31.01.2014

Rozdział 29

Wracałam od Harry'ego późnym wieczorem. Strasznie się bałam. Kiedy byłam w parku zauważyłam, że ktoś za mną idzie. Po paru minutach minutach ten ktoś stał już za moimi plecami:
-Hej, piękna- usłyszałam, że ktoś szepcze mi do ucha. To był głos Gabriela. Od tamtego pamiętnego dnia u niego bałam się go jak cholera.-Dlaczego taka ślicznotka chodzi sama i to jeszcze o tak później porze?- zobaczyłam uśmiech na jego twarzy. Nie wiedziałam co on chce zrobić, ale przeczuwałam najgorsze:
-Wracam od Harry'ego. Czego ode mnie chcesz?
-A co nie domyślasz się? Ja chcę ciebie, piękna- w co ja się najlepszego wpakowałam. Po co ja wtedy do niego szłam? Jego ręka była już na mojej talii, ale schodziła coraz niżej, a on przybliżał się do mnie:
-Zostaw ją!- usłyszałam znajomy głos. To był głos Zayna. Była też z nim reszta chłopaków. Zayn zbliżył się szybko od Gabriela, a on odepchnął mnie w skutek czego wylądowałam na chodniku. Chłopcy podbiegli do mnie, a Zayn jeszcze bardziej zbliżył się do Gabriela. Wpatrywałam się w to, a w oczach miałam łzy. Bałam się, że jeśli Malik zrobi coś Brownowi to ten pójdzie na policję albo do swojego ojca. Nie chciałam, żeby Zayn był przeze mnie karany. Kiedy Malik złapał go za bluzkę nie mogłam już na to patrzeć. Wtuliłam się w Liama i zamknęłam oczy. Słyszałam tylko ich rozmowę:
-Masz ją zostawić! Rozumiesz czy mam powtórzyć.
-Myślisz, że się ciebie boję, chłopaczku?- tak samo powiedział tamtego pamiętnego dnia na Harry'ego. Nie myślałam jednak o tym tylko wsłuchiwałam się w dalszym ciągu w ich rozmowę:
-Uwierz mi powinieneś- po tych słowach usłyszałam nagły huk. To Zayn musiał popchnąć Gabriela, a później usłyszałam jego głos:
-To jeszcze nie koniec. Tym razem ci się udało piękna, ale następnym razem nie będziesz miała tyle szczęścia- dopiero po tych słowach otworzyłam oczy i spojrzałam co się dzieje. Gabriela na szczęście już nie było, a Zayn był już przy mnie. Nie wiem co by teraz było ze mną, gdyby nie pojawili się oni, a w szczególności on:
-Gabriel nic ci nie zrobił?- powiedział czule i opiekuńczo jak to zazwyczaj robił Harry. Od kiedy Harry jest w szpitalu chłopcy odgrywali w moim życiu ważną role:
-Nie. Na szczęście nie zdążył.
-To dobrze. Chodź zabierzemy cię do domu. Musisz po tym odpocząć i ochłonąć.
~*~
Siedziałam razem z chłopakami w salonie. Po jakimś czasie Liam zapytał:
-Czego on od ciebie chciał?
-Tego czego i wcześniej.
-Jak to wcześniej? To nie był pierwszy raz?- powiedział zdziwionym głosem Zayn. To znaczyło, że tylko Niall wiedział o tym całym wydarzeniu:
-Tak. To się stało wieczorem dzień przed moim wyjazdem do Manchesteru. Zwabił mnie do siebie pod pretekstem, że będę mu pomagała w matematyce, a w rzeczywistości poszliśmy ze sobą do łóżka.
-Zdradziłaś Harry'ego?- powiedział z oburzeniem w głosie Louis. Rozumiałam go. W końcu sama rozumiałam, że źle zrobiłam:
-To nie było tak. Gabriel mi groził. Mówił, że jeśli tego nie zrobię to już nigdy nie zobaczę Harry'ego. Ja tego naprawdę nie chciałam, ale wyszło jak wyszło. Czasu nie cofnę, niestety. A teraz chcę was przeprosić, ale muszę iść do swojego pokoju.
~*~
Kiedy wyszłam z łazienki usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Gdy spojrzałam kto dzwoni zobaczyłam, że to jakiś nieznajomy numer. Kiedy jednak odebrałam osoba, która dzwoniłam była znajoma:
-Hej, piękna. Cieszę się, że odebrałaś. Nie musisz nic mówić, ale słuchaj mnie uważnie. Dzisiaj miałaś bardzo dużo szczęścia, ale niestety następnym razem tego szczęścia może ci zabraknąć. Radzę ci uważa i mieć się na baczności. Uwierz ja nie odpuszczam tak łatwo jak myślisz- po tych słowach rozłączył się, a ja nie wierzyłam w to co usłyszałam. Co to w ogóle miało znaczyć? Jak to następnym razem? Usiadłam zboku łóżka i zaczęłam płakać. Nie miałam pojęcia co ten prześladowca, bo inaczej go nazwać nie mogę, planuje. Zaczęłam bać się go jeszcze bardziej. Wiedziałam, że teraz już będę musiała opowiedzieć Harry'emu o tej całej sprawie z Gabrielem. Nie miałam innego wyjścia. Nagle usłyszałam, że drzwi do mojego pokoju się
otwierają. Kiedy spojrzałam w ich stronę ujrzałam Nialla. Tak jakby czuł, że kogoś w tamtej chwili potrzebuje:
-Paula co się stało?- szybko podszedł do mnie, a ja spojrzałam na niego mokrymi od płaczu oczami:
-Gabriel dzwoni i mówił, że następnym razem mogę nie mieć tyle szczęścia, i że on nie odpuszcza tak łatwo jak mi się wydaje. Nie się go boję. to wszystka zaczyna mnie przerastać. Niall ja już nie daję sobie rady.
-Paula nie bój się. Wszystko się ułoży, a teraz pójdę zapytać Zayna czy zostanie ze mną u ciebie na noc. Nie mogę zostawić cię teraz. Wiem jak bardzo teraz potrzebujesz, żeby Harry przy tobie był. Może nigdy nie będę umiał dać ci tego bezpieczeństwa jakie daje ci Harry, ale spróbuje.
-Dziękuje ci za wszystko co dla mnie robisz.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest 29 rozdział. Trochę się dzieje i na tym mi zależało. Mam nadzieję, że się wam podoba. Jutro postaram się dodać 30 rozdział, a na razie proszę was, żebyście komentowali. Komentarz = Ogromna zachęta do dalszego pisania...





27.01.2014

Rozdział 28

Nadszedł wieczór. Trudno było rozstać się z Manchesterem. Z Emily już się pożegnałam. Nadal nie wiedziałam czy powiedzieć Harry'emu o wydarzeniu z Gabrielem. Bałam się, że mnie zostawi, a tego bym nie przeżyła. Umarłabym tęsknoty do niego. Prędzej czy później będę musiała mu to powiedzieć. Nie mogę przecież przez całe życie ukrywać tego przed nim. Bałam mu się to jednak powiedzieć prosto w oczy.
~*~
Jechaliśmy już pewnie jakieś dobre 2 godzinny. Marieta już dawno zasnęła. Ja jednak nie mogłam. Ciągle myślałam jak powiem Harry'emu o tej sprawie z Gabrielem. Nie umiałam myśleć o niczym innym:
-Co cię tak trapi?- usłyszałam nagle głos Nialla:
-To całe spotkanie z Harrym.
-Myślałem, że się cieszysz, że w końcu go zobaczysz? Z tego co wiem bardzo ci na tym zależało.
-Tylko, że tu nie o to chodzi. Ja się boję.
-Czego?
-Tego, że Harry mnie zostawi- kiedy tak z nim rozmawiałam, wpatrywałam się w krople deszczu, które spływały po szybie. Deszcz zawsze przypominał mi łzy. Czasami jak padał deszcz to mama siadała koło mnie i mówiła mi, że kiedy pada deszcz ktoś strasznie cierpi. Ma to jakiś sens. Tamtego dnia kiedy Harry miał wypadek padał deszcze, a on i ja cierpieliśmy:
-Dlaczego miałby cię zostawić? Ty go kochasz, a on ciebie. Naprawdę wytłumacz mi, bo nie rozumiem o co ci chodzi z tym rozstaniem.
-Chodzi o tą sytuację z Gabrielem. Boję się, że jeśli powiem o tym Harry'emu to mnie zostawi.
-Paula, ale nie masz się czego bać. Sama mówiłaś, że on cię zastraszał. Ja bym na miejscu Harry'ego cię nie zostawił. Zrobiłaś to przecież z miłości do niego.
-Wiem, ale i tak się boję.
-Zobaczysz wszystko się ułoży- po tych słowach nasza rozmowa się urwała. Wpatrywałam się w deszcze jeszcze jakieś 10 minut, a później zasnęłam. Nie rozumiałam jednak jednej rzeczy. Dlaczego zawsze jak zasnęłam w drodze śnił mi się Harry. Tym razem weszłam z Loczkiem do jakiegoś domu. W rękach trzymałam małe dziecko. Była to chyba paromiesięczna dziewczynka. Kiedy wchodziło się do domu było widać wielki salon. Ściany miały kolor beżowy. Stała w nim dość duża kanapa koloru cappucino, a koło niej stała komoda, na której były różne zdjęcia. Wśród nich była fotografia moja i Hazzy. W salonie był też kominek i plazmowy telewizor. Później szliśmy białymi schodami. Kiedy doszliśmy na pierwsze piętro Harry zaprowadził mnie do jakiegoś pokoju. Był to pokój z mojego wcześniejszego snu. Jednak w tym śnie stało jeszcze z boku małe łóżeczko. Po jakimś czasie usłyszałam głos Loczka (oczywiście we śnie):
-To jest wasz pokój. Kiedyś był mój, ale wolę go oddać wam.
-Dlaczego nie może być nasz.
~*~
Ze snu obudził mnie nagły błysk słońca. Kiedy otworzyłam oczy ujrzałam Londyn i usłyszałam głos Nialla:
-Jesteśmy na miejscu.
-To super. Która godzina?
-7.00.
~*~
Kiedy weszłam do pokoju od razu walnęłam się na łóżko i usnęłam. Znowu śnił mi się Harry. Ty razem szliśmy przez park. Szliśmy przez park, w którym pierwszy raz rozmawiałam z nim sam na sam. Byłam wtulona w Loczka. Wyglądaliśmy na naprawdę zakochanych. Kiedy śniły mi się takie sny wierzyłam jeszcze bardziej, że niedługo staną się one rzeczywistością. Ze snu obudził mnie dzwonek telefonu:
-Halo?- powiedziałam zaspanym głosem:
-Cześć. obudziłem cię?- to był słodki głosik Loczka. Ten głos rozpoznałabym wszędzie:
-Tak, ale to nic takiego.
-Naprawdę przepraszam cię za to.
-Harry nic się nie stało i tak zaraz miałam wstać.
-No dobrze. Niech ci będzie. Kiedy wracasz do Londynu?- zapytał tym swoim najsłodszym głosikiem na calutkim świecie. Mówił to jednak tak jakby chciał powiedzieć: "Przyjeżdżaj jeszcze dzisiaj, proszę. Strasznie tęsknie.":
-Kotku nie wiem- musiałam go okłamać, bo chciałam mu zrobić niespodziankę.
~*~
Po rozmowie z Harrym wstałam z łóżka i podeszłam do bagażu, z którego wyjęłam piękny strój. Z ubraniem poszłam do łazienki. Kiedy już się ubrałam szybko wyprostowałam włosy i byłam gotowa do wyjścia. Nie robiłam makijażu, bo wiedziałam, że Harry;emu podobam się taka jak jestem. 
~*~
Kiedy szłam przez park myślałam o tym jak powiem Loczkowi o tej sytuacji z Gabrielem. Bałam się chodzić tak sama po Londynie. Bałam się, że zaraz może pojawić się Gabriel. Po prostu sama wiem co robić. Jeśli nie powiem o tym Harry'emu to Gabriel będzie nadal mnie prześladował, ale jeśli mu to powiem to może mnie zostawić. Może mnie też zrozumieć i chronić przed nim. Dlaczego życie musi być takie trudne.
~*~
Kiedy weszłam do szpitala nie byłam pewna czy pójść do Loczka czy nie. Nie miałam jednak wyjścia. Kiedy weszłam na oddział i zobaczyłam Loczka nie czułam już łez na moim policzku tylko uśmiech. Wreszcie mogła zobaczyć mojego kochanego chłopaka. Kiedy Harry mnie zobaczył zrobił zdziwioną minę. Kiedy jednak weszłam uśmiechnął się do mnie i powiedział:
-A ty nie miałaś być w Manchesterze?
-Miałam, ale wolałam przyjechać do ciebie.
- Naprawdę wolałaś przyjechać do mnie czy tylko tak mówisz?
-Mówię na serio. Tęskniłam za tobą.
-Ja za tobą , a i skoro tęskniłaś to chodź się przytulić księżniczko- zaraz po tych słowach podeszłam do mojego ukochanego Loczka i przytuliłam się. Kiedy byłam tak w niego wtulona poczułam, że Hazz całuje mnie po szyi:
-Harry co ty robisz?
-Jak to co? Całuję moją księżniczkę- w tamtej chwili pocałował mnie w usta. Jak widać miał gdzieś to, że ludzie patrzą. To był Hazz, którego znałam i kochałam. To był Hazz, za którym tęskniłam
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kto się ciesz, że Harry i Paula mogą znów być razem?? Ja bardzo się cieszę i postaram się jeszcze w tym tygodniu dodać 29 rozdział. A i proszę was komentujcie. Każdy komentarz to dla mnie duża motywacja do pisania. I chce wam przypomnieć o Collapse of love


 


24.01.2014

Rodział 27

Emily została u mnie na noc. Prawie całą noc rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym. Wstałam przed nią i postanowiłam, że zrobię śniadanie. Zrobiłam to co Emily kochała, czyli naleśniki. Pamiętam jak zawsze rano w soboty Emi robiła na śniadanie naleśniki z czekoladą, a do tego było mleko waniliowe. Na szczęście miałam obie te rzeczy. Po upływie 30 minut śniadanie było gotowe. Talerze z jedzeniem postawiłam na stole i już miałam iść po Emily kiedy nagle usłyszałam głos za moimi plecami:
-Co tak pięknie pachnie?
-Zrobiłam naleśniki.
-I to jeszcze z czekoladą i mlekiem waniliowym. Kocham cię- nagle przyszedł do mnie sms.-Od kogo?
-Od Lucy. Pisze, że dzisiaj leci do Cardiff pomóc babci w prowadzeniu restauracji, i że jej mamie wyjazd przedłużyli.
-A właśnie, bo zapomnę. Kiedy wracasz do Londynu?
-Nie wiem. Niall miał do mnie zadzwonić i mi powiedzieć- nagle usłyszałam dzwonek telefonu.- O wilku mowa. Halo?
-Hej Paula. My z Marietą planuje jutro wrócić do Londynu i dzisiaj wieczór wyjeżdżamy. Jedziesz z nami?
-Nie mam innego wyboru. Pa- i rozłączyłam się:
-Co chciał?
-Dzisiaj wieczorem wyjeżdżam.
-Dlaczego tak szybko?
-Nie wiem, ale muszę z nim wrócić.
-Puszczę cię, ale pod jednym warunkiem.
-Jakim?
-Spędzisz dzisiaj cały dzień ze mną.
-Ok, a co będziemy robić?
-Zaszalejemy i zrobimy sobie takie same tatuaże, a później pójdziemy na zakupy. Co ty na to?
-Super pomysł, ale znajdzie się czas, żeby odwiedzić rodziców?
-Na to zawsze znajdzie się czas.
~*~
Nie wierzę, że zrobiłam sobie już drugi tatuaż w tym tygodniu. Razem z Emily z boku środkowego palca wytatuowałyśmy sobie znak nieskończoności. To było nienormalne i głupie, ale co poradzić? Od dzieciństwa miałyśmy same głupie pomysły:
-Co teraz będzie my robić?- usłyszałam głos Emily:
-Poszłabym na cmentarz do rodziców.
~*~
"Gabriela i John Stone"- nigdy chyba nie pogodzę się z tym, że umarli. Tyle im zawdzięczam. Gdyby nie oni nigdy nie poznałam bym Harry'ego i Emily. Dzięki nim dowiedziałam się jak to jest mieć rodzinę. Czułam, że po moim policzku spływają łzy. Moje wszystkie wspomnienia powróciły.
~*~
Zostały jeszcze 5 godzin do wyjazdu, czyli na zakupy mamy jakieś 4 godziny:
-Czego szukamy?- usłyszałam głos Emily:
-Chciałabym coś znaleźć na jutrzejsze spotkanie z Harrym.
-To chodź. Na pewno coś znajdziemy.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Sorry, że taki krótki i tak dawno nie pisałam żadnego rozdziału, ale jakoś ostatnio nie mam weny na pisanie Together? Forever. Mam nadzieję, że po tym rozdziale będzie mi się już lepiej pisało.


16.01.2014

Rozdział 26

Nie wierzyłam własnym oczom. W drzwiach stała Emily. Po co ona tu w ogóle przyszła:
-Paula ja chcę cię przeprosić za to dzisiejsze- chce przeprosić mnie za to, że mnie olała:
-Myślisz, że możesz sobie tak po prostu tutaj przyjść i powiedzieć: "Przepraszam" i to wystarczy! Zostawiłaś mnie na 2 lata i pewnie gdybym dzisiaj nie pojawiła się nad tym jeziorem nie spotkałam bym cię!
-Wiem, że źle zrobiłam, ale Paula ja chcę ci to wyjaśnić.
-Paula ja to wszystko zrobiłam, żeby cię chronić przed Jamsem- zrobiła to wszystko, żeby mnie chronić. Znowu nakrzyczałam na kogoś na kim mi zależy. Sunęłam się po ścianie i zaczęłam płakać. Znowu to zrobiłam. Najpierw nakrzyczałam na Harry'ego, a teraz na Emily:
-Paula, nie płacz.
-Emily, ale ja na ciebie krzyknęłam. Ostatnio jak krzyknęłam na Harry'ego to on miał wypadek.
-Nie płacz. Mi się nic nie stanie. Chodź pójdziemy do kuchni i się czegoś napijemy- podniosła mnie i razem poszłyśmy do kuchni. Emi zagotowała wodę na herbatę. Kiedy stawiała kubki na stole zapytałam:
-Emily, ale po co tak naprawdę przyszłaś?
-Chcę ci wyjaśnić tą całą sprawę ze zniknięciem.
-A co tu jest do wyjaśniania?
-Paula uwierz mi, że dużo. Ja cię tak naprawdę nie chciałam wtedy zostawić, ale musiałam. Jeśli bym tego nie zrobiła James by cię już dawno zabił.
-Ale dlaczego on chce nam coś zrobić?
-To ma związek z nasza matką.
-Ale co mu mogła zrobić Gabriela?
-Tu nie chodzi o Gabrielę tylko o Mandy.
-Czyli to znaczy, że jesteś moja siostrą rodzoną?
-Tak. Kiedy się urodziłam miałam być jej ostatnim dzieckiem. Niestety po dwóch latach zaszłam w ciąże z tobą. Gabriela i John byli jej dobrymi znajomymi, dlatego wtedy nami się zajęli. Niestety nie wiem co James ma do naszej matki- w tamtej chwili zauważyłam na jej nadgarstku tatuaż. Były na nim słowa:" Believe in yourself":
-To ty masz tatuaż?
-Tak. Zrobiłam go sobie zaraz po moim niknięciu, a ty jakiś masz?
-Tak. Też na nadgarstku tylko, że ja mam znak nieskończoności, w którym jest napis: 
"love".
-Pokażesz?
-No- w tamtej chwili pokazałam jej moją rękę. 
Zauważyłam też, że jej drugi nadgastek jest owinięty bandażem, ale nie odważyłam się zapytać co się stało.
-----------------------------------------
Przepraszam, że taki krótki, ale ostatnil nie idzie mi pisanie i nie wiem czy nie zawiesze bloga na czas nieokreślony.

11.01.2014

Blog!!!

Założyłam nowego bloga pod tytułem: Collapse of love, czyli Upadek miłości. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Też będzie opowiadał historię Pauli I Harry'ego, ale będzie zupełnie inny. Tutaj macie link:
http://collapse-of-love-harry-styles.blogspot.com/

Rozdział 25

Ze snu obudził mnie dzwonek do drzwi. W Londynie pewnie by mnie to nie zdziwiło, ale w Manchesterze już tak. Kiedy otworzyłam drzwi nie wierzyłam własnym oczom:
-Josh! Co ty tu robisz?
-Tak się cieszysz, że starego kolegę widzisz?
-Sorry, ale się nie spodziewałam. Skąd wiesz, że przyjechałam?
-Wczoraj kiedy jechałem na rowerze widziałem, że się światło pali, a to może znaczyć tylko to, że przyjechałaś.
-Mogłam się tego spodziewać.
-Mów jak tam sobie nowy chłopak radzi.
-O co ci chodzi?
-Nie rób ze mnie idioty. Wiem, że chodzisz z Harrym Stylesem.
-Skąd o tym wiesz?
-Z gazet mojej siostry. Ostatnio ty i Harry nie schodzicie z pierwszych stron gazet.
~*~
Po śniadaniu szybko poszłam do garażu. Mój rower był już dla mnie niestety za mały, więc jedyna opcja, która mnie została to wziąć rower Emily. Moim celem była polana oddalona od Manchesteru o jakiś kilometr. To było ulubione miejsce moje i Emily. Nikt oprócz nas i Lucy o nim nie wiedział. Zawsze w lato jeździłyśmy tak pod namiot.

Oczami Emily
---------------------------------------------
 Muszę odpocząć od rzeczywistości, a to jest najlepsze miejsce na to. Pamiętam jak zawsze tutaj przyjeżdżałyśmy razem z Paulą po namiot. Zawsze wieczorem rozpalałyśmy ognisko nad brzegiem jeziora. Od kiedy Paula wyjechała do Londynu przychodzę tu, żeby oderwać się chociaż na chwilę od rzeczywistości i przypomnieć sobie jak to było zanim pojawił się James. Chciałabym teraz zobaczyć Paulę.

Oczami Pauli
--------------------------------------------
Jezioro, las i świeże powietrze tego mi było trzeba. Tak dawno tu nie byłam. Ale chwila co to za dziewczyna tam na plaży? Kiedy podeszłam do niej nie wierzyłam własnym oczom. Jak to w ogóle możliwe? Przecież Emily umarła 2 lata temu. Musiałam jednak się o to spytać:
-Emily to ty?
-Paula co ty tu robisz? Myślałam, że jesteś w Londynie.
-To raczej ja powinnam cię o to spytać. Przecież umarłaś 2 lata temu. Ja mam chyba jakieś zwidy.
-Paula nie masz żadnych zwidów. Ja żyję i rozmawiam teraz z tobą.
-Ale jakim cudem? Przecież sama widziałam jak umierasz- nawet mi nie odpowiedziała tylko poszła i usiadła na piasku. Usiadłam koło niej i siedziałyśmy w milczeniu.

Oczami Hazzy
-----------------------------------------------
-Hej Harry- usłyszałem znajomy głos. Niestety to nie była Paula tylko Zayn:
-Cześć Zayn.
-Jak się trzymasz?
-Ledwo wytrzymuję. Jak nie robią mi jakiś badań to matka siedzi mi na głowie i ciągle mnie pyta czy wszystko w porządku albo, czy czegoś nie potrzebuję. A i nie wiesz co z Paulą? Miałem nadzieję, że dzisiaj przyjdzie, ale jak na razie nic.
-O właśnie dzięki, że przypomniałeś. Dwa dni temu zostawiła dla ciebie list- w tamtej chwili wręczył mi kopertę. Było na niej jak najpiękniej napisane: "Dla najważniejszej osoby w moim życiu, bez której moje życie traci sens. Dla Harry'ego, dla którego w moim sercu zawsze będzie miejsce. Dla mojego ukochanego, dla którego zrobię wszystko. Po prostu dla ciebie♥". W środku był piękny rysunek, na którym byłem ja:
-Jaki piękny. nie wiedziałem, że Paula umie tak pięknie rysować.
-Ja też. Ma wielki talent-i wtedy odwróciłem kartkę i przeczytałem to co było napisane z tyłu:
-Jesteś tu i już niczego się nie boję. Wiem, że przy tobie mogę czuć się bezpieczna, a teraz zaufaj mi, podaj swoją dłoń i odejdźmy tam gdzie będziemy tylko ty i ja już zawsze, na zawsze- poczułem, że po policzku spływa mi łza. Te słowa były takie piękne. Zrozumiałem jak bardzo za mną tęskniła i jak bardzo cierpiała. Nagle usłyszałem głos Zayna:
-Stary ty płaczesz?
-To nic wielkiego.

Oczami Pauli
-----------------------------------------------------
Leżałam na łóżku i płakałam. Jak ona mogla to zrobić? Jak mogła mnie zostawić? Nagle zadzwonił telefon. To był Harry. Nie miałam ochoty z nikim teraz rozmawiać, ale wiedziałam, że tylko on umie poprawić mi humor:
-Halo?
-Hej Paula- ten jego słodki głos. Znowu mogę go usłyszeć:
-Hej Kotku.Jak się czujesz?
-Może być. Wolałbym być teraz z tobą iż tu siedzieć sam.
-A twoi rodzice?
-Proszę cię. Matka co chwila mnie pyta czy wszystko w porządku albo czy czegoś mi nie trzeba.
-A niczego ci nie trzeba?- naprawdę nie mogłam wymyślić niczego innego:
-Trzeba, ale jej tego nie powiem.
-A mi powiesz?
-Tobie zawsze. Jedyną rzeczą, której mi trzeba jesteś ty, przyjdziesz?- ta jego słodkość i urok w głosie. Poczułam, że łza spływa mi po policzku. Tak bardzo chciałabym do niego pójść, ale nie mogę:
-Kotku bardzo bym chciała, ale nie mogę- wiedziałam, że zrobi mu się przykro, i że zaraz zapyta: "Dlaczego?". Nie czekałam jednak na pytanie tylko ciągnęłam dalej.- Jestem teraz w Manchesterze. Nie wiem kiedy wrócę, ale postaram się jak najszybciej. Proszę nie smuć się.
-Nie jest mi smutno, rozumiem.
-Harry proszę cię nie kłam. Loczek słyszę jak mówisz- i zaśmiał się.- Co cię tak śmieszy jeśli można wiedzieć?
-To jak mnie nazywasz. Loczek nic innego nie mogłaś wymyślić?
-Jak ty mnie nazywasz księżniczką to nie narzekam- nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.- Sorry Hazz, ale muszę już kończyć. Ktoś przyszedł. Pa Kotku. Kocham cię.
-Pa księżniczko. Też cię kocham.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest 25 rozdział. Miałam go dodać wczoraj, ale niestety zaczęła się szkoła i zaczęły się obowiązki. Wczoraj w mojej klasie pisali parodię mojego bloga. Czytałam ją na lekcji i ledwo powstrzymywałam się od śmiechu. :)














8.01.2014

Rozdział 24 cz. 2

Posiedzieliśmy jeszcze trochę i Marieta razem z Niallem pojechali do hotelu. Proponowałam im, żeby na czas pobytu w Manchesterze zamieszkali u mnie, ale nie chcieli robić mi problemu. Dla mnie to nie byłby żaden problem. Od kiedy pamiętam z kimś mieszkam.
~*~
Otworzyłam okno i wpatrywałam się w piękny krajobraz. Jak jeszcze Emily żyła oglądałam to wszystko z nią. Pamiętam jak zawsze w weekend siadałyśmy na dachu i wpatrywałyśmy się w to w milczeniu. To chyba najpiękniejsze wspomnienie związane z nią. Lubiłam też jeździć z nią na wycieczki rowerowe. Zawsze przed szkołą wstawałyśmy o 5 nad ranem i jechałyśmy specjalnie kilometr do sklepu i to nie po to, żeby kupić chleb i bułki, ale dlatego, że sprawiało nam to przyjemność. Moje wspominanie przerwał telefon. Miałam wielką nadzieję, że to Harry. Po chwili jednak pomyślałam, że nawet jakby chciał i mógł toby mu lekarze nie dali. kiedy wyjęłam telefon z kieszeni okazało się, że to Lucy:
-Halo?
-Hej Paula. Jesteś już w Manchesterze?
-Tak. Jakieś dwie godziny temu dojechałam.
-No to dobrze. Jak minęła podróż?- jakbym słyszała moją mamę:
-Dobrze. Połowę przespałam, więc nie jest źle.
-To pewnie ci się nie chce spać?
-Wiesz trochę mnie to dziwi, ale się chce. To pewnie przez to, że przez miniony tydzień prawie oka nie zmrużyłam.
-A właśnie wiesz co u Loczka?
-Mieli go dzisiaj wybudzać, ale nie wiem czy się udało.
-Jak będziesz coś wiedziała to zadzwoń, ok?
-Ok, a teraz sorry, ale muszę kończyć- i rozłączyłam się. Poszłam wziaść kąpiel. Brałam ją chyba godzinne. Kiedy weszłam do pokoju szybko wskoczyłam pod kołdrę i chwyciłam za telefon. wykręciłam numer Zayna, bo widziałam, że tylko on będzie wiedział co u Loczka. Nie czekałam długo na to aż odbierze:
-Halo Zayn?
-Tak. Coś się stało?
-Nie, ale chciałam cię zapytać czy wiesz co u Harry'ego?
-Nie byłem dzisiaj u niego, ale Louis był i mówił, że wszystko dobrze.
-Ale ja chcę wiedzieć czy się wybudził?
-Wybudził. Sorry, ale muszę już kończyć- Loczek się wybudził. teraz może być tylko lepiej. Mam wielką nadzieję, że się już na mnie nie gniewa.


~*~
Ze snu obudził mnie dzwonek smsa. była 11 wieczorem. Nie miałam pojęcia kto o tej porze mógłby do mnie napisać. Kiedy odblokowałam telefon i otworzyłam wiadomość byłam bardzo zdziwiona, bo była ona od Loczka. Nie wiem dlaczego, ale przeczytałam ją na głos:
-Paula chcę cię przeprosić za moje ostatnie zachowanie. Powinienem zostać z tobą, ale myślałem tylko o sobie. Bardzo cię kocham i nie chcę cię stracić. Przepraszam, że pisze tak późno, ale dopiero teraz oddali mi telefon. Kocham cię Księżniczko♥-musiałam nu jak najszybciej odpisać.

Oczami Hazzy
---------------------------------------------------
Po jakiś 5 minutach dostałem smsa od moje księżniczki:"Kotku nie przepraszaj mnie za to, bo to tylko moja wina. To ja pierwsza na ciebie krzyknęłam, a nie powinnam tego zrobić. I nie pisz, że to nie twoja wina czy coś w tym stylu, bo ja wiem swoje. kocham cię♥"Wzięłam cała winę na siebie chociaż nie powinna.


Oczami Pauli
-----------------------------
Kolejny sms od Loczka:
-Nie bierz całej winy na siebie. Ja też mam swój wkład w to wszystko. Też na ciebie krzyczałem i czuję się winny. Słyszałem też co się dzieje i proszę cię nie tnij się księżniczko- skąd Harry wie o tym, że się tne. Kto mógł mu to powiedzieć? Lucy na pewno nie, a nikt inny o tym nie wiedział.

Oczami Hazzy
----------------------------------
Chciałbym do niej zadzwonić, a nie pisać, ale nie mam innego wyjścia. kolejny sms:" Nie bój się o mnie. już się nie tnę. Robiłam to przez parę dni po twoim wypadku, ale kiedy wszystko zaczęło się układać przestałam. Harry kto ci o tym powiedział? Tylko proszę odpowiedz szczerze". Słyszałem, że po korytarzu chodzą pielęgniarki. Jedna spojrzałam tak na mnie, że nawet nie wiem jak to opisać. Wiedziałem o co jej chodzi. Niestety tu nie ma jak w domu. Musiałem przestać pisać z moją księżniczką.Nie chciałem, ale musiałem.

Oczami Pauli
-------------------------------
Chciało mi się spać, ale mogłabym pisać z Loczkiem nawet vała noc:
-Sorry Paula, ale muszę już kończyć. Pielęgniarki chodzą i patrzą. Jutro jak będę miał czas to zadzwonię to może chociaż trochę pogadamy. Mam nadzieję, że przez ten czas kiedy byłem w śpiączce mnie nie zdradziłaś :). Kocham, Harry♥- słowa o tej zdradzie miały być żartem, a w rzeczywistości są prawdą.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest druga część. Bałam się, że jej nie dodam, ale się udało. Ten rozdział jest z dedykacją
 dla Emi. To zdjęcie też dla ciebie. Wiem, że go "lubisz" i jeszcze te twoje słowa: "Jaki on słodki".

7.01.2014

Rozdział 24 cz. 1

To już dzisiaj. Wyjazd do Manchesteru. Nie chcę zostawiać teraz Lucy samej, ale muszę. Już i tak długo odwlekałam ten wyjazd i czuję, że teraz już nie mogę go odłożyć. Mam przeczucie, że w Manchesterze stanie się coś niezwykłego:
-Paula.
-Tak?
-Niall już przyjechał.
-Ok, już schodzę. Lucy jesteś pewna, że chcesz, żebym jechała?
-Tak. Paula jedź i odpocznij po tym wszystkim co się działo.
-A może pojedziesz ze mną?
-Nie ma takiej potrzeby- i w ciszy zeszłyśmy na dół. Bardzo nie chciałam zostawiać jej samej w domu. Co jeśli coś sobie zrobi? Sama nie wiem czy jechać:
-Ty musisz już chyba jechać. Pa Paula.
-Lucy możesz mi coś obiecać?
-Zależy co.
-Obiecaj mi, że nie przyjdzie ci nic głupiego do głowy.
-Obiecuje. Zobaczysz jak wrócisz będę w jednym kawałku- i wtedy ją przytuliłam, a po moim policzku poleciały łzy. Nigdy na tak długo się z nią nie rozstawałam. Będzie mi jej brakowało.

~*~
Jesteśmy już w połowie drogi do Manchesteru. Chciałabym już być na miejscu. Niestety będziemy tam dopiero wieczorem. Ciekawe czy Harry się już wybudził. Mam nadzieję, że tak. Jak tylko wrócę do Londynu to do niego pójdę. Tak strasznie za nim tęsknie, a teraz jeszcze będę od  niego tak daleko. Wieczorem zadzwonię do Zayna. On na pewni będzie coś wiedział:
-O czym tak myślisz?- usłyszałam nagle głos Nialla:
-O niczym.
-I ja mam w to uwierzyć. Wiem, że myślisz o Harrym.
-Jak wiesz to po co się głupio pytasz?- w tamtej chwili przyszedł do mnie sms od Lucy. Kiedy go otworzyłam zobaczyłam  moje zdjęcie z Loczkiem, na którym było napisane: "Together?Forever". Wiadomość od Lucy była tak:"Zobaczysz wszystko się ułoży :)". Bardzo mi to poprawiło humor. I znowu głos Nialla:
-Chciałem się upewnić. Tak w ogóle to co u ciebie?
-A co ma być?
-Paula wiem co się wczoraj stało.
-Lucy ci powiedziała?
-Tak. Co zamierzasz zrobić?
-Nic. Zrobiłabym coś, gdyby się dało.
-A dlaczego się nie da.
-Jego ojciec to Sam Brown.
-Ten Sam Brown?- wtrąciła się Marieta:
-Kto to w ogóle jest ten cały Sam Brown?
-Braciszku nie znasz Sama Browna?
-Nie kojarzę.
-To jeden z najlepszych prawników w Londynie, a nawet najlepszy- założyłam  słuchawki na uszy. Słyszałam, że Niall rozmawia o czymś z Marietą, ale nie wiedziałam o czym. Po jakiś 5 minutach zasnęłam. Śniło mi się, że leżałam na kanapie wtulona w Loczka. Oglądaliśmy "Titanica". Po jakimś czasie spojrzałam na niego tak samo jak podczas oglądanie "A walk to remember". On też na mnie spojrzał i uśmiechnął się słodko i uwodzicielsko. Odwzajemniłam mu uśmiech.i powiedziałam: "Kocham Cię", a on odpowiedział mi:"Ja ciebie też". Po tych słowach pocałowaliśmy się namiętnie. Czułam się tak jakby Harry był przy mnie. Później byłam w jakiejś sypialni. Spałam po białą pościelą razem z Loczkiem. Byłam do niego odwrócona plecami, a on obejmował mnie w talii. Wyglądał tak słodko jak spał. Nagle otworzyły się drzwi, które były koło łóżka, a z nich wybiegła trójka dzieci: dwie dziewczynki i chłopiec. Zaczęli skakać po łóżku i krzyczeć: "Pobudka!". Obudziły nas. Nie wiem dlaczego, ale miałam uczucie, że śni mi się moja przyszłość. Spałam tak i śniłam o mnie, i o Harrym aż do momentu kiedy usłyszałam głos Nialla:
-Pobudka. Jesteś już w Manchesterze.
-Musiałeś mnie właśnie w tej chwili obudzić?
-Sorry. Obudziłbym cie pewnie za jakieś 10 minut, ale nie powiedziałaś gdzie mam jechać.
-Tu masz adres- mówiąc to dałam mu małą karteczkę, na której jeszcze w domu napisałam adres domu, który dostałam w spadku po swoim ojcu. Po jakiś 15 minutach bylismy na miejscu:
-To twój dom- usłyszałam głos Mariety za swoimi plecami i przypomniało mi się jak wczoraj usłyszałam głos Gabriela kiedy stał za mną:
-Tak. dostałam go w spadku po moim ojcu. Wejdziecie?
-Oczywiście, prawda Niall?
-Zdecydowałaś za mnie. Pomogę ci z torbami.
-Ok- kiedy weszłam do środka powróciły wszystkie wspomnienia. Te dobre i te złe. Poczułam, że po policzku spływa mi łza:
-Wszystko w porządku?- usłyszałam czuły głos Nialla. W tej chwili zastępował mi Loczka:
-Tak. Nie patrz na tą łzę to przez wspomnienia.
-Rozumiem. Gdzie mam zanieść torby?
-Chodź do mojego pokoju. Jest na pierwszym piętrze- kiedy weszliśmy do mojego pokoju nie mogłam uwierzyć w to, że nic tutaj się nie zmieniło.Plakaty z Justinem Bieberem i One Direction za czasów x-factora ponaklejane na ścianach. Biała pościel i mały fioletowy jasieczek z Justinem, a obok niego mój miś. Na szafce nocnej jak zawsze stała mała lampka i zdjęcie z pobytu w Barcelonie.Dobrze pamiętam tamte wakacje. Wtedy po raz pierwszy obejrzałam mecz na żywo i to jeszcze Fc Barcelony. A na starej komodzie stały trzy pamiątkowe i dla mnie bardzo ważne zdjęcia: z Justinem, z Emily i Williamem. Z tym pokojem wiąże się tyle wspomnień. Choćby te pamiętne piżama party. Cały pokój był wtedy w piórach:
-Co to za chłopak? Harry powinien być zazdrosny?- usłyszałam głos Mariety. w ręku trzymała jedno ze zdjęć z komody:
-To Williem, mój były chłopak. Rozstaliśmy się dzień przed tym jak wyjechał do Nowego Yorku- Marieta chwyciła mnie za rękę i szybko usiadłyśmy na łóżku:
-Ile z nim chodziłaś? Fajny czy raczej debil?
-Marieta przestań zamęczać Paulę zbędnymi pytaniami. To co wiesz powinno ci wystarczyć.
-A ty jak zawsze musisz wtrącić swoje cztery litery. Może mi nie wystarczy wiedzieć, że to jej były?
-Proszę wa przestańcie- nie mogłam już słuchać tej ich kłótni. według mnie tak kłótnia była zbędna.- chodźcie lepiej do kuchni to się przynajmniej czegoś napijecie.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam dla was dobrą wiadomość. W 2 części pojawi się Harry♥...




5.01.2014

Rozdział 23

-Poczekaj zaraz wrócę- po tych słowach Gabriel wyszedł z łózka i gdzieś poszedł. Niestety na moje nieszczęście zamknął drzwi na klucz. Mimo to szybko zaczęłam zbierać moje rzeczy i ubierać się w nie ubierać. Wiedziałam, że musi być jeszcze jakieś wyjście z pokoju. W końcu pomyślałam o oknie. Kiedy usłyszałam kroki Gabriela szybko otworzyłam okno i wyskoczyłam przez nie. Na moje szczęście w tyłu domu była furtka. Szybko wyszłam na ulice i zaczęłam biec w stronę domu. Samochody tylko się przede mną. Było słychać piski opon, a po mojej głowie chodziła jedna myśl: "Mam nadzieję, że Gabriel nie zaczął mnie gonić i nie zrobi nic Harry'emu". Na szczęście szybko dotarłam do domu.Kiedy weszłam do środka było mi strasznie zimno. Płaszcz musiałam zostawić u Gabriela:
-Paula co ci się stało?
-Lucy ja musiałam to zrobić. On... on... on groził, że zrobi coś Harry'emu- w tamtej chwili nie wiem nawet dlaczego zaczął padać deszcz:
-Paula Co musiałaś zrobić i kto ci groził?

Oczami Lucy
-------------------------------------------
-Ja przespałam się z Gabrielem. Lucy ja naprawdę nie chciałam tego zrobić, ale on groził mi, że jeśli tego nie zrobię to nie zobaczę już Loczka- nie wierzyłam w to co słyszę. Paula była w łóżku z Gabrielem. Nie mogę jednak się na nią gniewać. Zrobiła to przecież z miłości:
-Uspokój się. Tutaj jesteś bezpieczna.
-Paula nie mogę się na ciebie gniewać, bo to by była głupota. Zrobiłaś to przecież dla dobra Harry'ego.
 -Lucy, a co jeśli Loczek mnie zostawi, ponieważ go zdradziłam?
-Paula może i Gabriel mnie zdradził, ale ty nie możesz powiedzieć, że go zdradziłaś, bo robiłaś to z miłości do niego i po to, żeby go chronić- te słowa, że Gabriel mnie zdradził ledwo je wypowiedziałam. To czego Gabriel się dopuścił było dla mnie ciosem prosto w serce. Mówił, że mnie kocha i to jeszcze wczoraj wieczorem, a dzisiaj zgwałcił moją przyjaciółkę:
-Paula musi z tym pójść na policję?
-I co im powiesz? Przecież poszłam z nim do łóżka z własnej woli.
-On cie za szantażował. Groził, że zaboje Harry'ego.
-Wiesz kim jest jego ojciec?
-Nie, nigdy mi o nim nie opowiadał.
-Jego ojciec to Sam Brown. Sam to jeden  z najlepszych prawników w Londynie. Myślisz, że udałoby nam się wygrać w sądzie?
-Paula tego nie można tak zostawić. On cię przecież zgwałcił.
-To co zrobisz? Lucy tu nie ma już żadnego wyjścia.Stało się i nie da się tego naprawić. Po ty co mi powiedział wtedy podczas tej rozmowy mogłam się tego spodziewać.
-Podczas jakiej rozmowy.
-Pamiętasz ten dzień zanim próbowałam popełnić samobójstwo- przytaknęłam na znak, że pamiętam.-On wtedy wyznał, że się we mnie kocha, i że jestem najpiękniejszą dziewczyną.
-A mówił coś o mnie?- chociaż bałam się o to spytać:
-Tak, ze ty się już nie liczysz- wiedziałam, że nie będzie to dla mnie dobra wiadomość.Ciekawe czy Gabriel kiedykolwiek mnie kochał, czy tylko udawał.- Lucy gniewasz się?
-Paula już ci mówiłam, że nie, a co z wyjazdem do Manchesteru? 
-Pojadę. Teraz potrzebuję tego jeszcze bardziej niż wcześniej,a c załatwiłaś coś?
-Tak jutro ma Niall z Marietą jechać. Sorry, ale muszę już iść.
~*~
Bycie sam na sam ze sobą to chyba nie jest w tej chwili najlepsze rozwiązanie, ale muszę to wszystko przemyśleć. Nie mam pojęcia dlaczego Gabriel w ogóle ze mną chodzi skoro mnie nie kocha. Jak teraz powiedzieć: "never say never"? To co w tej chwili czuję jest nie do opisania. Wiem teraz co czuła Paula kiedy Harry miał wypadek. Wiem teraz co to znaczy samotność. Dlaczego właśnie w tej chwili musiał to zrobić. Jutro zostanę sama. Boję się, że strzeli mi coś głupiego do głowy i nikt mnie nie zdąży uratować. Co ja mam teraz zrobić?
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest 23 rozdział i wyszedł dość długi mam nadzieję, że pod tym i 22 rozdziałem będzie chociaż jeden komentarz. To dla mnie bardzo ważne. Każdy komentarz to ogromna motywacja to pisania, więc proszę komentujcie. Jeśli macie jakieś pytanie ( nie muszą dotyczyć bloga) to piszcie do mnie na e-mail: PaulaStyles01@wp.pl . Odpiszę na każde wasze pytanie :)

Rozdział 22

Dom Gabriela. Nigdy tu nie byłam, ale kiedy zobaczyłam ten dom zrozumiałam, że jego ojciec musi być kasiasty:
-Hej Paula, wejdź.
-Cześć. Ładnie tu masz- w tamtej chwili weszłam do środka i ujrzałam coś co mnie bardzo zdziwiło. Dom w środku był zwykły jak każdy inny. Po tym co zobaczyłam na zewnątrz spodziewałam się czegoś zupełnie innego:
-Moich rodziców i siostry nie ma, więc nikt nam nie będzie przeszkadzał- poszliśmy do pokoju Gabriela. Był na parterze, więc nie musieliśmy wchodzić na górę (na szczęście):
-Napijesz się czegoś?
-Tak, wody- jego pokój nie wyglądał jak pokój normalnego nastolatka. Wyróżniał się. Pamiętam jak kiedyś chodziłam do jednego chłopaka w jego wieku na korki z angielskiego. Uczyliśmy się albo w kuchni, albo w jego pokoju. zawsze kiedy wchodziłam do tamtego pokoju panował wielki chaos, a tutaj czegoś takiego nie ma:
-Masz wodę- usłyszałam głos za swoimi plecami:
-Dzięki.
-Na co się tak patrzyłaś?
-Na to jaki masz porządek w pokoju. Posprzątałeś kiedy dowiedziałeś się, że przyjdę czy zawsze masz taki.
-Zdarza się, że jest bałagan, ale rzadko- w tamtej chwili odstawiłam kubek na mały stoliczek, który stał w jego pokoju. Zauważyłam, że Gabriel się do mnie przybliża. Kiedy on stawiał jeden krok w moją stronę to ja jeden w tył. Niestety po krótkiej chwili dotknęłam ściany. Gabriel wtedy to wykorzystał i zaczął mnie namiętnie całować i obmacywać. Z całej siły Odepchnęłam go od siebie:
-Gabriel przestań! Przecież wiesz, że chodzę z Harrym!- w tamtej chwili zaśmiał się i uśmiechnął się.- Co cię tak śmieszy?
-Wiesz powiem ci coś suk. Jeśli się ze mną nie prześpisz to zrobię coś temu twojemu chłopaczkowi- i to powiedział ktoś kto zachowuje się jak małe dziecko:
 -To szantaż. Gabriel zostaw mnie, bo zadzwonię po policję.
-Mój ojciec ma tyle kasy, że bez problemu Harry'emu może stać się niespodziewany wypadek, więc jak?- i w tamtej chwili uświadomiłam sobie kto jest jego ojcem i wiedziałam, że nie mogę nic zrobić:
-Skąd mam wiedzieć, że nie kłamiesz? Może pójdę z tobą do łóżka, a ty i tak coś mu zrobisz?
-Myślisz, że umiałbym cię okłamać?
-Po tobie można się wszystkiego spodziewać.
-Szmato masz 10 sekund, żeby się zgodzić albo nie zobaczysz już Harry'ego- i co ja mam zrobić? Zdradzić Loczka i jeszcze go zobaczyć czy tego nie zrobić i go już nie zobaczyć:
-Skoro muszę to kurwa pójdę z tobą do łóżka- mam nadzieję, że Hazz mi wybaczy.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że wybaczycie mu tą zdradę. Gabriel wreszcie pokazał, że jest rozpuszczonym synkiem bogacza. Postaram się jeszcze dzisiaj dodać 23 rozdział, ale nie wiem jak z tym będzie.
 

4.01.2014

Rozdział 21 cz. 2

Widziałam w jej oczach zawód. No, ale co ja poradzę, że się jej nie przyglądałam:
Strój Pauli
-Sorry Lucy, ale powiedziała  mi o tym dopiero przed domem. Mogę już iść czy masz jeszcze jakieś pytania?
-Idź. Nie mogę już niczego wymyślić.
~ * ~
Kiedy weszłam do swojego pokoju przez głowę przeleciało mi jedno pytanie: "W co się ubiorę?". Niby to miało być zwykłe spotkanie, ale nie chciałam wyglądać zwyczajnie. Po chwili namysłu wybrałam ten strój.

Był zwykły, ale i romantyczny. Do spotkania z Gabrielem zostało mi jeszcze sporo czasu, więc zaczęłam dokańczać. pracę, którą niedawno zaczęłam robić. Od kiedy poznałam Loczka rysowałam tylko jego albo chłopaków z One Direction. Kiedy szukałam mojego rysunku z Harrym znalazłam mój obrazem, który rysowałam podczas, któreś z lekcji. Dzięki niemu przypomniałam sobie o tej rozmowie z Zaynem w szpitalu. Kiedy znalazłam mój niedokończony rysunek zobaczyłam, że trzeba dodać tylko mu trochę koloru. Szybko go dokończyłam, a na odwrocie strony napisałam: "Jesteś tu i już niczego się nie boję. Wiem, że przy tobie mogę czuć się bezpieczna, a teraz zaufaj mi, podaj swoją dłoń i odejdźmy tam gdzie będziemy tylko ty i ja już zawsze, na zawsze.". Podpisałam się razem z dzisiejszą datą. Rysunek spakowałam do białej koperty, na której napisałam jak najładniej umiem:" Dla najważniejszej osoby w moim życiu, bez której moje życie traci sens. Dla Harry'ego, dla którego w moim sercu zawsze będzie miejsce. Dla mojego ukochanego, dla którego zrobię wszystko. Po prostu dla ciebie♥". Kopertę schowałam do torebki i zeszłam na dół. Zanim zdążyłam jednak wyjść, usłyszałam głos Lucy:
-Gdzie idziesz? Jak mi się wydaje z Gabrielem umówiłaś się na późniejszą godzinę.
-Wiem, ale chcę pójść jeszcze do Loczka.
-Ale po co? Przecież już u niego dzisiaj byłaś.
-Muszę zostawić coś dla niego. A i Lucy mogę cię o coś prosić?
-Tak?
-Załatw mi podwózkę do Manchesteru na jutro- po tych słowach szybko wyszłam i pobiegłam do szpitala. Miałam nadzieję, że Zayn jeszcze jest u Loczka. Nikomu innemu nie oddam tego listu. Można powiedzieć, że Zayn uświadomił mi ile znaczę  dla Harry;ego i ile on znaczy dla mnie. kiedy weszłam na odział okazało się, że na szczęście jest. Napisałam do niego smsa: "Chodź do mnie na chwilę". Spojrzał na mnie i po krótkiej chwili wyszedł:
-Paula coś się stało?
-Nie, wszystko jest w jaka najlepszym porządku, ale muszę cię o coś poprosić.
-O co?
-Mógłbyś dać to Harry'emu kiedy się już wybudzi? Ja nie będę mogła tego zrobić, ponieważ jutro mam zamiar pojechać do Manchesteru i nie wiem kiedy wrócę.
-Oczywiście,  że mu to dam, ale po co jedziesz do Manchesteru?
-Stęskniłam się za tym miastem. Spędziłam w nim całe dzieciństwo- w tamtej chwili do sali, na której leżał Loczek wszedł lekarz. Przez szybę ujrzałam, że mama Hazzy zaczyna się uśmiechać. Zayn też musiał to zauważyć, bo powiedział:
-Paula poczekaj. Pójdę zapytać co się stało.
-Ok, idź- kiedy wszedł słyszałam, że pytał się o to co mówił lekarz. Niestety reszty rozmowy nie słyszałam. Po pewnej jednak chwili zrozumiałam, że mama Loczka pyta o mnie, bo wskazała na mnie. Po jakiś 5 minutach z sali wyszedł Zayn:
-Mam dla ciebie dobrą wiadomość. Stan Harry;ego na tyle się poprawił, że zamiast zacząć wybudzać go za tydzień zrobią to już jutro.
-Naprawdę?
-Tak. Mama Hazzy Pytała się kim jesteś. Nie bój się powiedziałem jej, że jesteś dobrą koleżanka Harry'ego. Nie wiem, że ze sobą chodzicie.
-Dzięki za wszystko- w tamtej chwili się do niego przytuliłam.- Proszę cię nie zapomnij o tej kopercie. to dla mnie bardzo ważne.
-Nie bój się nie zapomnę.
----------------------------------------------------
Jest 2 część 21 rozdziału. Jak już zauważyliście zmieniłam trochę wygląd stronki i mam nadzieję, że wam się podoba. Chcę wam też bardzo podziękować za 1027 wejść na bloga. Teraz czekam na to jak dobijecie do 2000 i mam nadzieję, że szybko wam się do uda zrobić. :) Według mnie rozdział wyszedł dość długi.

3.01.2014

Pytanie!!!

Mam do was pytanie. Czy chcecie, abym na blogu dodała zakładkę, w której będę dodawać filmiki?? Bardzo proszę o chociaż jedną odpowiedź. To dla mnie bardzo ważne.

Rozdział 21 cz. 1

Kiedy weszłam do domu zaraz zaczęły się pytanie Lucy:
-Gdzie byłaś, z kim i co masz na nadgarstku?- trzy pytania w jednym. Zawsze ją podziwiałam za to, że umie powiedzieć dużo w zaledwie jednym zdaniu:
-Więc tak najpierw byłam na spacerze w parku z Gabrielem- w tamtej chwili zauważyłam jej zdziwioną minę.- Może usiądziemy, bo widzę, że to dla ciebie szok- i ku mojemu zdziwieniu zrobiła to bez narzekania.- Potem poszłam do Studia Tatuażu i na nadgarstku wytatuowałam sobie znak nieskończoności z napisem "love". Później poszłam do szpitala i rozmawiałam z Zaynem. A kiedy wracałam przez park natknęłam się na Claudię.
-Po tym krótkim opowiadaniu mam do ciebie trzy pytania.
-Dawaj.
-O czym rozmawiałaś z Gabrielem?
-Pytał czy pomogę mu w pracy domowej z matmy- nie powiem jej przecież, że pytał czy się jeszcze na niego gniewam, bo zaczęłaby się czegoś domyślać, a wtedy byłoby kiepsko:
-Ok, uznajmy, że ci wierzę, a teraz najważniejsze pytanie: "Co ci kurwa strzeliło do głowy, żeby zrobić sobie tatuaż? Pamiętasz, że tego nie da się zmyć.
-Lucy nie dramatyzuj. Zrobiłam go, ponieważ kocham Harry'ego.
-Ja też kocham Nia... Gabriela, ale czegoś takiego nie zrobiłam i nie zrobię, bo nie jestem idiotką- może i jestem idiotką, bo zrobiłam sobie tatuaż, ale dobrze słyszałam, że Lucy chciała powiedzieć Niall, ale w odpowiednim momencie się zatrzymała. To może znaczyć tylko jedno, że Lucy już nie kocha Gabriela tylko Nialla, czyli jeden problem z głowy:
-Ja się w te sprawy nie będę mieszać to twój wybór. Tylko później nie przychodź do mnie i nie mów, że żałujesz- czułam, że zaraz zacznie prawić mi kazania. Czasami Lucy zachowuje się jak moja matka. Tak jakby była odpowiedzialna za to co robię. Często jest to bardzo denerwujące, bo to zdarza się zawsze kiedy chcę być sama i nie chcę mi się nikogo słuchać:
-Dobra skończmy rozmawiać na temat twojego tatuażu, a porozmawiajmy o Claudii. O czym rozmawiałyście i dlaczego nie przyszła?
-Pytała się co u Harry'ego, a nie przyszłam, bo śpieszyła się na spotkanie w kawiarni. Wyglądała na bardzo podekscytowaną i przejęta tym spotkaniem.
-Kto to jest? Znam go? Do jakiej klasy chodzi?- no i się zaczęło. Lucy zaczęła zadawać miliony pytań, na które muszę odpowiedzieć:
-Lucy nie wiem. Powiedziała tylko, że ma się z nim spotkać w kawiarni, i że ma nadzieję, że zostanie jej chłopakiem, ale nie jest pewna czy ma dziewczynę:
-Ale chyba ci powiedziała jak wygląda?
-Powiedziała, ale trudno sobie wyobrazić, bo powiedziała, że ma coś z Justina, Loczka i Gabriela.
-To wybuchowa  mieszanka, czyli że musi być mega przystojny, a jeśli włosy i uśmiech ma Hazzy to musi być mega słodki.
-Skończyłaś czy masz jeszcze jakieś pytania?
-Jak była ubrana? Tak jakby szła na randkę czy jakby miała z nim flirtować, a może tak jakby miała mieć zwykłe spotkanie.
-Nie wiem, nie przyglądałam się jej.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 21 podzieliłam na dwie części, ponieważ byłby za długi.  Niestety dzisiaj bez zdjęć i gifów, ale nie miałam pomysłu na żadne.

Rozdział 20

Zanim, jednak poszłam do Loczka postanowiłam, że zrobię coś dla niego. Poszłam, więc to tatuażysty i wytatuowałam sobie na nadgarstku znak nieskończoności z napisem "love". Mam nadzieję, że dzięki niemu zapamiętam te chwile spędzone z nim  na zawsze. Kiedy weszłam do szpitala czułam się inaczej niż ostatnio. Kiedy go zobaczyłam nie rozpłakałam się, a przynajmniej nie tak szybko.Czułam, że to wszystko niedługo się skończy. Czułam, że niedługo będę mogła przytulić się do Loczka i powiedzieć mu: "Kocham Cię", a on wtedy odpowie: "Ja ciebie też" i mnie pocałuje. Wierzę, że to wszystko stanie się rzeczywistością. Po krótkiej chwili zauważyłam, że stoi za mną Zayn. Nie miałam zamiaru się odwrócić. Cały czas wpatrywałam się w twarz Loczka, a łzy spływały mi po policzku. Nagle usłyszałam:
-Dlaczego nie wejdziesz? Chyba wiesz, że Harry potrzebuje twojej bliskości.    
-Wiem, że potrzebuje, ale boję się. Tam są jego rodzice, nie znam ich.
-No i co, że ich nie znasz. Pamiętaj, że jesteś tu dla niego, a nie dla nich.
-Wiem, ale ja nie umiem. Jestem za bardzo nieśmiała, żeby tam teraz wejść. Ja już sobie pójdę.
-Pamiętaj, że zawsze możesz tu przyjść.
-Pamiętam. Dzięki za pocieszenie.

Oczami Zayna
-----------------------------------------------
Pocieszyłem Paulę nawet o tym nie wiedząc. Cieszę się z tego, ponieważ jestem kolegą Harry'ego i muszę pomagać mu i Pauli jak tylko mogę.

Oczami Pauli
------------------------------------------------------
Kiedy wracałam ze szpitala natknęłam się na Claudię w parku:
-Hej. Skąd wracasz?
-Byłam u Loczka. Strasznie się za nim stęskniłam.
-Rozumiem. Co u niego?
-Jego stan się poprawił i mają go za tydzień zacząć wybudzać z śpiączki. Strasznie się cieszę, że wreszcie wszystko zaczęło się układać.
-Super. Zobaczysz teraz będzie tylko lepiej. Harry jak najszybciej wyjdzie ze szpitala i pewnie zabierze cię na jakieś fajne wakacje za granicą.
-Nie przesadzaj. Dla mnie wystarczyłaby nawet skromna kolacja, a co dopiero mówić o jakiś wakacjach na przykład na Hawajach.
-Lubię w tobie to, że jesteś taka skromna- w tamtej chwili byłyśmy już pod moim domem:
-Wejdziesz?
-Sorry, ale umówiłam się z takim jednym chłopakiem w tej kawiarni za rogiem.
-Przyjaciel czy chłopak? I co najważniejsze czy jest ładny?
-Zobaczymy co z tym wyjdzie, bo na razie jesteśmy przyjaciółmi i nie wiem czy ma dziewczynę, a jeśli chodzi o wygląd to jest mega przystojny. Ma coś z Justina, trochę z Loczka i trochę z Gabriela.
-To niezłe połączenie, a wręcz wybuchowe. Trzymam kciuki, żeby wam się udało.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział okrągły, bo 20 ze specjalną dedykacją dla Klaudii z mojej klasy. wreszcie się doczekałaś rozdziału, w którym coś mówisz :)

Rozdział 19

Nowy dzień, nowy smutek, nowe łzy, nowy ból, nowe cierpienie, nowy zapisek w pamiętniku: "Czas nie leczy ran tylko przyzwyczaja do bólu". Na facebooku też się pojawił nowy: "Najsmutniejszy jest dzień, gdy wstaję rano, ale nie wiem po co?". Mimo nadal złego samopoczucia musiałam się ubrać i zejść na dół. Lucy siedziała przy stole w kuchni. Uśmiechała się, czyli to musiało znaczyć, że albo stało się coś dobrego, albo po prostu  próbuje mnie zmylić:
-Paula stan Harry'ego się poprawiło i za tydzień mają go zacząć wybudzać. Rozumiesz, Loczek będzie żył?- tamte słowa dodały mi wiary, chociaż w nie nie wierzyłam:
-Lucy, ale co ty mówisz? Skąd to w ogóle wiesz?
-W wiadomościach mówili. Paula teraz już wszystko się ułoży, zobaczysz. Znowu będzie jak dawniej, znowu będziesz szczęśliwa razem z Loczkiem.
-Lucy wybacz mi, ale muszę się przespacerować.
-Rozumiem. Jeśli musisz to idź.

Oczami Lucy
--------------------------------------------------------
Nawet się nie ucieszyła. Zastanawiam się czy Paula w ogóle kocha jeszcze Loczka. Kiedy wyszła ze szpitala wydawała się taka w nim zakochana, a teraz żadnej reakcji. Może ten tydzień, który Harry spędził w szpitalu tak ją wyniszczył, że nie umie się już nawet uśmiechnąć.

Oczami Pauli
-------------------------------------------------------
Szczęśliwa wiadomość, która daję wiarę na lepsze jutro. Tylko co będzie jeśli Harry nie będzie chciał się ze mną widzieć, a co dopiero mówić o rozmawianiu. "Życie to jedna wielka ściema"- powiedziała dziewczyna, a później strzeliła sobie w głowę, bo jej chłopak nie chciał jej widzieć. Co jeśli coś takiego przydarzy się mnie? Co jeśli coś takiego będzie wypisane na moim nagrobku:
-Hej. Gniewasz się jeszcze?- dlaczego zawsze jak jestem smutna  przychodzi jakiś chłopak. Tylko, że ostatnio to był Harry, a teraz jest Gabriel:
-Nie. Szczerze mówiąc po tym co się stało nie umiem się gniewać na nikogo oprócz mnie.

Oczami Gabriela
-------------------------------------------------------
-A właśnie co u niego?- szczerze mówiąc mam to w dupie, ale musiałem się zapytać, bo nie wiedziałem ile mam jeszcze czasu:
-Podobno jego stan się poprawił i mają go za tydzień zacząć wybudzać, ale wiesz czego się boję najbardziej?
-Czego?
-Tego, że Harry się obudzi i powie, że ten wypadek to moja wina i mnie zostawi- na to tylko czekam:
-Nie powinnaś się tym przejmować. Paula mam do ciebie pytanie?
-Tak?
-Pomogłabyś mi w pracy domowej z matematyki?
-Oki, a kiedy?- zgodziła się. Pół sukcesu już jest:
-Teraz jeśli, oczywiście masz czas?
-Sorry, ale teraz idę do Loczka, a może wieczorem?
-Super. Wiesz gdzie mieszkam?
-Tak, a jakbym nie wiedziała to się Lucy zapytam.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Sorry, że dzisiaj bez żadnych gifów i tak mało zdjęć, ale nie mam pomysłów jakie dodać.

2.01.2014

Rozdział 18



Noc to najgorsze co może teraz być. Jeden koszmarny sen, który śni mi się ciągle. Jestem w nim w samochodzie, kiedy nagle wjeżdża we mnie inny samochód, a potem słowa: „To wszystko przez ciebie”. Każdego dnia powoli opuszcza mnie wiara, że Loczek wyzdrowieje. Każdego dnia spływają kolejne łzy po moim policzku. Każdego dnia powoli spływają kolejne krople krwi  po moim ręku. Ten wypadek wykańcza mnie powoli. Wykańcza mnie dzień po dniu. To wszystko nie daje mi żyć. Kolejne zdanie w pamiętniku: „Ta pamiętna data… To pamiętne miejsce … To tak bardzo boli… Rani moje serce…”.  Jeśli w ogóle da się je jeszcze ranić. Chciałabym, żeby moja siostra żyła. Ona na pewno wiedziałaby co zrobić. Umiałaby mnie pocieszyć. Pamiętam jak jeszcze żyła. Zawsze jak byłam smutna pocieszałam i zawsze jej się to udawało. Dlaczego Emily musiała umrzeć? Dlaczego nikt nie umie dodać mi wiary, że jutro będzie lepiej? Co ja mówię, przecież nie istnieje coś takiego jak lepsze jutro. To tylko jedna wielka ściema, w którą wierzą idioci. Jakby coś takiego istniało to każdy mój dzień nie byłby gorszy od poprzedniego. Gdyby to istniało to z każdym dniem nie przybywałoby smutku, łez, bólu, cierpienia i ran. Gdyby to istniało to Harry byłby teraz ze mną, a nie leżał w szpitalu.  Gdyby lepsze jutro istniało to nie przybywałoby w moim pamiętniku zdań o smutku, łzach, bólu i cierpieniu z każdym kolejnym dniem. Każdy mój dzień jest szary i pełny łez i smutku, bo nie umiem cieszyć się już życiem.





Oczami Gabriela


----------------------------------------------------


Harry leży w szpitalu i nie mam go przy Pauli, więc trzeba to wykorzystać i rozkochać ją w sobie. Trzeba dodać jej wiary, że lepsze jutro istnieje, która pewnie już ją dawno opuściła.  Musze wykorzystać to, że ukochany Pauli leży w szpitalu i może umrzeć. To jedyna taka szansa i muszę ją wykorzystać. Jeśli ją zmarnuję, zmarnuję też moją szansę na lepsze jutro. Co ja wygaduję? Raczej na lepsze życie z kimś kogo kocham. Lucy była dla mnie tylko niewinną zabawą. Była dla mnie rozrywką, ale nigdy nie pomyślałbym, że dzięki niej poznam Paulę, dziewczynę, która zmieni całe moje życie.



-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest 18 rozdział. Sorry, że taki krótki. Według mnie jest do bani i mi nie wyszedł, ale musiałam go opublikować, ponieważ bez tego rozdziału następny nie miałby żadnego sensu.