7.01.2014

Rozdział 24 cz. 1

To już dzisiaj. Wyjazd do Manchesteru. Nie chcę zostawiać teraz Lucy samej, ale muszę. Już i tak długo odwlekałam ten wyjazd i czuję, że teraz już nie mogę go odłożyć. Mam przeczucie, że w Manchesterze stanie się coś niezwykłego:
-Paula.
-Tak?
-Niall już przyjechał.
-Ok, już schodzę. Lucy jesteś pewna, że chcesz, żebym jechała?
-Tak. Paula jedź i odpocznij po tym wszystkim co się działo.
-A może pojedziesz ze mną?
-Nie ma takiej potrzeby- i w ciszy zeszłyśmy na dół. Bardzo nie chciałam zostawiać jej samej w domu. Co jeśli coś sobie zrobi? Sama nie wiem czy jechać:
-Ty musisz już chyba jechać. Pa Paula.
-Lucy możesz mi coś obiecać?
-Zależy co.
-Obiecaj mi, że nie przyjdzie ci nic głupiego do głowy.
-Obiecuje. Zobaczysz jak wrócisz będę w jednym kawałku- i wtedy ją przytuliłam, a po moim policzku poleciały łzy. Nigdy na tak długo się z nią nie rozstawałam. Będzie mi jej brakowało.

~*~
Jesteśmy już w połowie drogi do Manchesteru. Chciałabym już być na miejscu. Niestety będziemy tam dopiero wieczorem. Ciekawe czy Harry się już wybudził. Mam nadzieję, że tak. Jak tylko wrócę do Londynu to do niego pójdę. Tak strasznie za nim tęsknie, a teraz jeszcze będę od  niego tak daleko. Wieczorem zadzwonię do Zayna. On na pewni będzie coś wiedział:
-O czym tak myślisz?- usłyszałam nagle głos Nialla:
-O niczym.
-I ja mam w to uwierzyć. Wiem, że myślisz o Harrym.
-Jak wiesz to po co się głupio pytasz?- w tamtej chwili przyszedł do mnie sms od Lucy. Kiedy go otworzyłam zobaczyłam  moje zdjęcie z Loczkiem, na którym było napisane: "Together?Forever". Wiadomość od Lucy była tak:"Zobaczysz wszystko się ułoży :)". Bardzo mi to poprawiło humor. I znowu głos Nialla:
-Chciałem się upewnić. Tak w ogóle to co u ciebie?
-A co ma być?
-Paula wiem co się wczoraj stało.
-Lucy ci powiedziała?
-Tak. Co zamierzasz zrobić?
-Nic. Zrobiłabym coś, gdyby się dało.
-A dlaczego się nie da.
-Jego ojciec to Sam Brown.
-Ten Sam Brown?- wtrąciła się Marieta:
-Kto to w ogóle jest ten cały Sam Brown?
-Braciszku nie znasz Sama Browna?
-Nie kojarzę.
-To jeden z najlepszych prawników w Londynie, a nawet najlepszy- założyłam  słuchawki na uszy. Słyszałam, że Niall rozmawia o czymś z Marietą, ale nie wiedziałam o czym. Po jakiś 5 minutach zasnęłam. Śniło mi się, że leżałam na kanapie wtulona w Loczka. Oglądaliśmy "Titanica". Po jakimś czasie spojrzałam na niego tak samo jak podczas oglądanie "A walk to remember". On też na mnie spojrzał i uśmiechnął się słodko i uwodzicielsko. Odwzajemniłam mu uśmiech.i powiedziałam: "Kocham Cię", a on odpowiedział mi:"Ja ciebie też". Po tych słowach pocałowaliśmy się namiętnie. Czułam się tak jakby Harry był przy mnie. Później byłam w jakiejś sypialni. Spałam po białą pościelą razem z Loczkiem. Byłam do niego odwrócona plecami, a on obejmował mnie w talii. Wyglądał tak słodko jak spał. Nagle otworzyły się drzwi, które były koło łóżka, a z nich wybiegła trójka dzieci: dwie dziewczynki i chłopiec. Zaczęli skakać po łóżku i krzyczeć: "Pobudka!". Obudziły nas. Nie wiem dlaczego, ale miałam uczucie, że śni mi się moja przyszłość. Spałam tak i śniłam o mnie, i o Harrym aż do momentu kiedy usłyszałam głos Nialla:
-Pobudka. Jesteś już w Manchesterze.
-Musiałeś mnie właśnie w tej chwili obudzić?
-Sorry. Obudziłbym cie pewnie za jakieś 10 minut, ale nie powiedziałaś gdzie mam jechać.
-Tu masz adres- mówiąc to dałam mu małą karteczkę, na której jeszcze w domu napisałam adres domu, który dostałam w spadku po swoim ojcu. Po jakiś 15 minutach bylismy na miejscu:
-To twój dom- usłyszałam głos Mariety za swoimi plecami i przypomniało mi się jak wczoraj usłyszałam głos Gabriela kiedy stał za mną:
-Tak. dostałam go w spadku po moim ojcu. Wejdziecie?
-Oczywiście, prawda Niall?
-Zdecydowałaś za mnie. Pomogę ci z torbami.
-Ok- kiedy weszłam do środka powróciły wszystkie wspomnienia. Te dobre i te złe. Poczułam, że po policzku spływa mi łza:
-Wszystko w porządku?- usłyszałam czuły głos Nialla. W tej chwili zastępował mi Loczka:
-Tak. Nie patrz na tą łzę to przez wspomnienia.
-Rozumiem. Gdzie mam zanieść torby?
-Chodź do mojego pokoju. Jest na pierwszym piętrze- kiedy weszliśmy do mojego pokoju nie mogłam uwierzyć w to, że nic tutaj się nie zmieniło.Plakaty z Justinem Bieberem i One Direction za czasów x-factora ponaklejane na ścianach. Biała pościel i mały fioletowy jasieczek z Justinem, a obok niego mój miś. Na szafce nocnej jak zawsze stała mała lampka i zdjęcie z pobytu w Barcelonie.Dobrze pamiętam tamte wakacje. Wtedy po raz pierwszy obejrzałam mecz na żywo i to jeszcze Fc Barcelony. A na starej komodzie stały trzy pamiątkowe i dla mnie bardzo ważne zdjęcia: z Justinem, z Emily i Williamem. Z tym pokojem wiąże się tyle wspomnień. Choćby te pamiętne piżama party. Cały pokój był wtedy w piórach:
-Co to za chłopak? Harry powinien być zazdrosny?- usłyszałam głos Mariety. w ręku trzymała jedno ze zdjęć z komody:
-To Williem, mój były chłopak. Rozstaliśmy się dzień przed tym jak wyjechał do Nowego Yorku- Marieta chwyciła mnie za rękę i szybko usiadłyśmy na łóżku:
-Ile z nim chodziłaś? Fajny czy raczej debil?
-Marieta przestań zamęczać Paulę zbędnymi pytaniami. To co wiesz powinno ci wystarczyć.
-A ty jak zawsze musisz wtrącić swoje cztery litery. Może mi nie wystarczy wiedzieć, że to jej były?
-Proszę wa przestańcie- nie mogłam już słuchać tej ich kłótni. według mnie tak kłótnia była zbędna.- chodźcie lepiej do kuchni to się przynajmniej czegoś napijecie.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam dla was dobrą wiadomość. W 2 części pojawi się Harry♥...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz