27.01.2014

Rozdział 28

Nadszedł wieczór. Trudno było rozstać się z Manchesterem. Z Emily już się pożegnałam. Nadal nie wiedziałam czy powiedzieć Harry'emu o wydarzeniu z Gabrielem. Bałam się, że mnie zostawi, a tego bym nie przeżyła. Umarłabym tęsknoty do niego. Prędzej czy później będę musiała mu to powiedzieć. Nie mogę przecież przez całe życie ukrywać tego przed nim. Bałam mu się to jednak powiedzieć prosto w oczy.
~*~
Jechaliśmy już pewnie jakieś dobre 2 godzinny. Marieta już dawno zasnęła. Ja jednak nie mogłam. Ciągle myślałam jak powiem Harry'emu o tej sprawie z Gabrielem. Nie umiałam myśleć o niczym innym:
-Co cię tak trapi?- usłyszałam nagle głos Nialla:
-To całe spotkanie z Harrym.
-Myślałem, że się cieszysz, że w końcu go zobaczysz? Z tego co wiem bardzo ci na tym zależało.
-Tylko, że tu nie o to chodzi. Ja się boję.
-Czego?
-Tego, że Harry mnie zostawi- kiedy tak z nim rozmawiałam, wpatrywałam się w krople deszczu, które spływały po szybie. Deszcz zawsze przypominał mi łzy. Czasami jak padał deszcz to mama siadała koło mnie i mówiła mi, że kiedy pada deszcz ktoś strasznie cierpi. Ma to jakiś sens. Tamtego dnia kiedy Harry miał wypadek padał deszcze, a on i ja cierpieliśmy:
-Dlaczego miałby cię zostawić? Ty go kochasz, a on ciebie. Naprawdę wytłumacz mi, bo nie rozumiem o co ci chodzi z tym rozstaniem.
-Chodzi o tą sytuację z Gabrielem. Boję się, że jeśli powiem o tym Harry'emu to mnie zostawi.
-Paula, ale nie masz się czego bać. Sama mówiłaś, że on cię zastraszał. Ja bym na miejscu Harry'ego cię nie zostawił. Zrobiłaś to przecież z miłości do niego.
-Wiem, ale i tak się boję.
-Zobaczysz wszystko się ułoży- po tych słowach nasza rozmowa się urwała. Wpatrywałam się w deszcze jeszcze jakieś 10 minut, a później zasnęłam. Nie rozumiałam jednak jednej rzeczy. Dlaczego zawsze jak zasnęłam w drodze śnił mi się Harry. Tym razem weszłam z Loczkiem do jakiegoś domu. W rękach trzymałam małe dziecko. Była to chyba paromiesięczna dziewczynka. Kiedy wchodziło się do domu było widać wielki salon. Ściany miały kolor beżowy. Stała w nim dość duża kanapa koloru cappucino, a koło niej stała komoda, na której były różne zdjęcia. Wśród nich była fotografia moja i Hazzy. W salonie był też kominek i plazmowy telewizor. Później szliśmy białymi schodami. Kiedy doszliśmy na pierwsze piętro Harry zaprowadził mnie do jakiegoś pokoju. Był to pokój z mojego wcześniejszego snu. Jednak w tym śnie stało jeszcze z boku małe łóżeczko. Po jakimś czasie usłyszałam głos Loczka (oczywiście we śnie):
-To jest wasz pokój. Kiedyś był mój, ale wolę go oddać wam.
-Dlaczego nie może być nasz.
~*~
Ze snu obudził mnie nagły błysk słońca. Kiedy otworzyłam oczy ujrzałam Londyn i usłyszałam głos Nialla:
-Jesteśmy na miejscu.
-To super. Która godzina?
-7.00.
~*~
Kiedy weszłam do pokoju od razu walnęłam się na łóżko i usnęłam. Znowu śnił mi się Harry. Ty razem szliśmy przez park. Szliśmy przez park, w którym pierwszy raz rozmawiałam z nim sam na sam. Byłam wtulona w Loczka. Wyglądaliśmy na naprawdę zakochanych. Kiedy śniły mi się takie sny wierzyłam jeszcze bardziej, że niedługo staną się one rzeczywistością. Ze snu obudził mnie dzwonek telefonu:
-Halo?- powiedziałam zaspanym głosem:
-Cześć. obudziłem cię?- to był słodki głosik Loczka. Ten głos rozpoznałabym wszędzie:
-Tak, ale to nic takiego.
-Naprawdę przepraszam cię za to.
-Harry nic się nie stało i tak zaraz miałam wstać.
-No dobrze. Niech ci będzie. Kiedy wracasz do Londynu?- zapytał tym swoim najsłodszym głosikiem na calutkim świecie. Mówił to jednak tak jakby chciał powiedzieć: "Przyjeżdżaj jeszcze dzisiaj, proszę. Strasznie tęsknie.":
-Kotku nie wiem- musiałam go okłamać, bo chciałam mu zrobić niespodziankę.
~*~
Po rozmowie z Harrym wstałam z łóżka i podeszłam do bagażu, z którego wyjęłam piękny strój. Z ubraniem poszłam do łazienki. Kiedy już się ubrałam szybko wyprostowałam włosy i byłam gotowa do wyjścia. Nie robiłam makijażu, bo wiedziałam, że Harry;emu podobam się taka jak jestem. 
~*~
Kiedy szłam przez park myślałam o tym jak powiem Loczkowi o tej sytuacji z Gabrielem. Bałam się chodzić tak sama po Londynie. Bałam się, że zaraz może pojawić się Gabriel. Po prostu sama wiem co robić. Jeśli nie powiem o tym Harry'emu to Gabriel będzie nadal mnie prześladował, ale jeśli mu to powiem to może mnie zostawić. Może mnie też zrozumieć i chronić przed nim. Dlaczego życie musi być takie trudne.
~*~
Kiedy weszłam do szpitala nie byłam pewna czy pójść do Loczka czy nie. Nie miałam jednak wyjścia. Kiedy weszłam na oddział i zobaczyłam Loczka nie czułam już łez na moim policzku tylko uśmiech. Wreszcie mogła zobaczyć mojego kochanego chłopaka. Kiedy Harry mnie zobaczył zrobił zdziwioną minę. Kiedy jednak weszłam uśmiechnął się do mnie i powiedział:
-A ty nie miałaś być w Manchesterze?
-Miałam, ale wolałam przyjechać do ciebie.
- Naprawdę wolałaś przyjechać do mnie czy tylko tak mówisz?
-Mówię na serio. Tęskniłam za tobą.
-Ja za tobą , a i skoro tęskniłaś to chodź się przytulić księżniczko- zaraz po tych słowach podeszłam do mojego ukochanego Loczka i przytuliłam się. Kiedy byłam tak w niego wtulona poczułam, że Hazz całuje mnie po szyi:
-Harry co ty robisz?
-Jak to co? Całuję moją księżniczkę- w tamtej chwili pocałował mnie w usta. Jak widać miał gdzieś to, że ludzie patrzą. To był Hazz, którego znałam i kochałam. To był Hazz, za którym tęskniłam
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kto się ciesz, że Harry i Paula mogą znów być razem?? Ja bardzo się cieszę i postaram się jeszcze w tym tygodniu dodać 29 rozdział. A i proszę was komentujcie. Każdy komentarz to dla mnie duża motywacja do pisania. I chce wam przypomnieć o Collapse of love


 


1 komentarz: