2.06.2014

Rozdział 36

Siedziałem na szpitalnym łóżku i myślałem o tym co miało się stać za chwilę:"Wreszcie nadszedł ten dzień. Wreszcie wychodzę ze szpitala. Moja matka przyjechała z samego rana. Nie mam pojęcia nawet po co. Oznajmiła, że zostanie w Londynie tak długo aż zupełnie wyzdrowieje. A co to oznacza? Że nie będę mógł w ogóle ruszyć się z miejsca. Wszystko będzie robić za mnie moja matka. A co najgorsza nie będę mógł się spotkać z Paulą, bo mogę się założyć, że nie będę mógł ruszyć się z domu nawet na krok"- w tej chwili do mojej sali weszła moja matka:
-Możemy już iść- usłyszałem jej głos. Spojrzałem na nią wstałem i chwyciłem torbę z moimi rzeczami, która stała obok łóżka. Było mi jeszcze trudno chodzić, ale jakoś trzeba było sobie radzić:
-Daj tą torbę- usłyszałem głos mojej matki:
-Nie trzeba. Poradzę sobie- odepchnąłem jej rękę i przyśpieszyłem krok. Nim się zorientowałem, stałem pod windą. Wcisnąłem guzik i czekałem na jej przyjazd. W tym samym czasie przywędrowała moja matka i zaraz usłyszałem jej głos:
-Dlaczego nie dasz sobie pomóc?
-Bo jej nie potrzebuję. Nie jestem już małym dzieckiem. Zrozumiesz to wreszcie?- prawie podniosłem głos. Nie chciałem, żeby tak wyszło, ale od kiedy trafiłem do szpitala ciągle wszystko za mnie robiła i nie mal, że siedziała ze mną 24 godziny na dobę. To mnie tak strasznie irytowało. W tamtym momencie otworzyły się drzwi windy. Weszliśmy do środka i zjechaliśmy na dół. Gdy tylko drzwi się otworzyły zobaczyłem, że na zewnątrz stoi cała masa fotoreporterów.
No, ale cóż trzeba było wyjść. Gdy tylko wyszedłem, paparazzi zaczęli robić mi zdjęcia. Nagle usłyszałem pytanie:
-Kim jest tajemnicza brunetka, która odwiedziła cię parę razy w szpitalu? To twoja nowa dziewczyna?- nie odpowiedziałem na to. Cały czas szedłem w stronę auta. Gdy do niego doszedłem Robin wziął ode mnie torbę i schował do bagażnika, a ja usiadłem na tylnym siedzeniu i zapiąłem pas. Kiedy tylko ruszyliśmy, usłyszałem głos mojej matki:
-O kim on mówił?
-Ale kto?- wiedziałem, że chodzi o fotoreportera, ale liczyłem, że tym pytaniem uniknę odpowiedzi:
-Ten fotoreporter. Czekam na odpowiedź?- w tamtej chwili wydało mi się, że mam 5 lat, a nie 19. Wszystko musiała wiedzieć. Na wszystkie jej pytania musiałem odpowiedzieć:
-A czy to ważne?- zapytałem obojętnie:
-Tak- ona zaczynała mnie już powoli ityrować:
-To moja przyjaciółka- skłamałem, ale nie miałem zamiaru mówić jej, że mam dziewczynę:
-Harry nie okłamuj mnie- skąd ona wiedziała, że skłamałem? Moja matka zaczynała mnie powoli przerażać:
-To moja dziewczyna, zadowolona?- powiedziałem wkurzony:
-Co cię dzisiaj ugryzło, że tak się do mnie odzywasz?
-Po prostu denerwuje mnie to, że ciągle chcesz wszystko wiedzieć.

Oczami Pauli
-----------------------------------------
Kiedy się obudziłam było już 10 rano. Jak mi się nie chciało wstać, ale cóż musiałam. Podeszłam do szafy i wyjęłam pierwszy lepszy strój i poszłam z nim do łazienki. Tamtego dnia najchętniej leżałabym tylko w łóżku, ale przypomniało mi się, że Harry miał tamtego dnia wyjść, że szpitala i to wywołało uśmiech na mojej twarzy. Kiedy byłam gotowa zeszłam na dół. Dałam Niallowi spokój i wczoraj pojechał do siebie. Obiecał jednak, że będzie do mnie zglądał co jakiś czas. Bałam się Gabriela, a już nie tak bardzo. Wiedziałam, że teraz jak Harry'ego nie będzie już w szpitalu moge czuć się bezpieczna.
----------------------------------------------------
Wileki powrót Together?Forever. Rozdział miał być dłuższy, ale nie chciałem, żebyście musieli dłużej czekać. Proszę, koemntujcie... A i niebawem powinien pojawić się rozdział 37 <3 Mówiłam wam, że was kocham <3