21.10.2014

2 sezon

No, więc czas na 2 sezon, ale za nim to jeszcze parę spraw. A właściwie dwie. Zaczynając od pierwszej. Jak niektórzy pewnie już zauważyli pojawiła się zakładka "Moje blogi". Znajdziecie tam moje pozostałe Fanfiki i mogę zapewnić, że na pewno każdy znajdzie tam coś w swoim guście. A druga sprawa jest taka, że mam dla was filmik podsumowujący 1 sezon mojego kochanego Together?Forever:


Mam nadzieję, ze filmik się podoba. Trochę się nad nim napracowałam, ale mniejsza z tym. No i nareszcie możemy przejść do zwiastunów drugiego 2 sezonu. Są dwa i każdy różni się czymś od drugiego:




I ostatnia rzecz na dzisiaj. Skoro zobaczyliście już zwiastuny mogę wam pokazać filmik z Bohaterami:


I to będzie na tyle. Proszę was wyraźcie swoją opinię na temat moich filmików. Jest ona dla mnie naprawdę ważna. No dobra koniec mojej paplaniny. Ja zmykam pisać rozdział na Szepry, a potem biorę się za moje kochane Together?Forever, czyli rozdziału możecie spodziewać się jutro (w co wątpie, bo kończę lekcje po 16 i pewnie się nie wyrobię) lub w czwartek. A i dziękuje wam za te piękne 11tyś. wyświetleń. Nie macie pojęcia jak bardzo one mnie cieszą. No dobra rozgadałam się, więc już kończę przynudzać...

18.10.2014

Epilog: " To jeszcze nie koniec... "

Kiedy razem z Lucy wróciłam do domu opadłam jak najszybciej na kanapę. Byłam wykończona:
-A tobie co?- powiedziała moja przyjaciółka i spojrzała na mnie z góry:
-Jestem wykończona, a to wszystko przez ciebie. Nie mogę nawet nogą ruszyć- mówiąc to rozłożyłam się na kanapie. Zaczęłam patrzeć w biały sufit, który niegdyś był śnieżnobiały:
-Ty wiesz, że jest już po 18 i zbytnio nie masz czasu na szykowanie się, prawda?- Lucy skrzyżowała ręce na wysokości piersi i uniosła lekko brew. Spojrzałam pośpiesznie na zegarek. McCartney miała rację, było już strasznie późno. W jednej chwili zerwałam się na równe nogi.
Chwyciłam za moje torby z zakupami i szybkim krokiem udałam się na górę Kiedy byłam już w sypialni, odstawiłam torby na podłogę. Z jednej z nich wyjęłam śliczną, bordową sukienkę, a z kolejnej czarne, zamszowe szpilki i torebkę na ramię od Chanel. Rzeczy położyłam na łóżku, po czym skierowałam się w stronę łazienki. Kiedy do niej dotarłam, zaczęłam zdejmować z siebie ubrania. Gdy byłam już zupełnie naga, odkręciłam wodę i weszłam do kabiny. Strumień wody oblał moje ciało. Skierował rękę w stronę półki znajdującej się niedaleko i wymacałam płyn do mycia włosów. Wzięłam go trochę na dłonie i nałożyłam na głowę. Następnie spłukałam płyn i umyłam resztę ciała. Gdy byłam już czysta i odświeżona, okryłam ciało ręcznikiem, a włosy zawinęłam w turban. Wyszłam z łazienki i skierował się w stronę szafy. Otworzyłam jedną z szafek i wyjęłam z niej beżowe rajstopy oraz białą, koronkową bieliznę. Dostałam ją rok temu na urodziny od Lucy i prawdę mówiąc nigdy nie sądziłam, że ją kiedyś założę. Podeszłam do swojego łóżka i położyłam na nim rzeczy. Ściągnęłam z siebie ręcznik i powoli zaczęłam zakładać bieliznę i rajstopy. Następnie nałożyłam na siebie bordową sukienkę, której wcięcie w talii świetnie podkreślało moją figurę.Zdjęłam z głowy ręcznik i usiadłam przed lustrem. Nie były one w najlepszym stanie. Od wypadku Harry'ego przestałam o nie dbać. Spryskałam włosy odżywką i zaczęłam je powoli rozczesywać.
Kiedy powoli udało mi się je choć trochę do ładu zaczęłam je suszyć. Było to dość praco chłonę, ale tego wieczoru chciałam wyglądać idealnie. Kiedy włosy były już zupełnie suche, zaczęłam je prostować. 

Oczami Lucy
--------------------------------
Chodziłam zdenerwowana po salonie. Obawiałam się trochę tej kolacji. Nie wiedziałam co planuje Niall i to było najgorsze. Czułam coś do niego coś więcej niż tylko przyjaźń. Nie zauważyłam nawet kiedy to się stało. Z zamyślenia wywarł mnie dźwięk dzwonka. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je. A za nimi nie stał nikt inny jak sam Harry Styles. Wyglądał bardzo elegancko. Czarne rurki świetnie podkreślały jego zgrabne nogi. Do tego miał świetnie dobrany biały T-shirt, czarną marynarkę oraz białe trampki. Na twarzy chłopaka widniał wielki uśmiech. Nie widziałam go chyba jeszcze nigdy tak szczęśliwego:
-A ty co tak się wystroiłaś? Z tego co pamiętam zapraszałem Paulę na randkę, a nie ciebie- zaśmiałam się, co mnie irytowało. Nienawidziłam jak ktoś się ze mnie śmiał:
-Bardzo śmieszne Styles- powiedziałam urażona:
-Oj no przepraszam. Nie można nawet sobie pożartować, bo zaraz się obrażasz- przewrócił oczami:
-To ja może pójdę po Paulę, bo jak widzę nie możesz się już doczekać- mówiąc to odwróciłam się na pęcie i zaczęłam iść w stronę. Gdy już miałam stawiać nogę na pierwszy stopień, usłyszałam ochrypły głos:
-Czy ja wiem. Bardzo dobrze mi się z tobą rozmawia- wiedziałam, że robi to specjalnie. Powoli zaczynały mi puszczać nerwy:
-Styles nie wkurwiaj mnie- chłopak nic nie odpowiedziałam tylko się zaśmiał. Zaczęłam powoli wchodzić na górę, a następnie iść  do pokoju przyjaciółki. Gdy byłam przy drzwiach lekko zapukałam i otworzyłam je.
Paula stała przed wielkim lustrem i przyglądała się swoimi odbiciu. Kiedy zauważyła, że jestem w jej pokoju. Odwróciła się i uśmiechnęła się do mnie:
-Wyglądasz przepięknie. Harry to prawdziwy szczęściarz- podeszłam do niej i ją oparłam się o jej ramiona:
-Czy ja wiem. Według mnie on zasługuje na kogoś zupełnie innego, a nie na dziewczynę z wyrokiem śmierci- spuściła głowę:
-Może i zasługuje na kogoś innego, a nie jak ty to ujęłaś dziewczynę z wyrokiem śmierci. No, ale jak widzisz mamy mały problem. Harry nie chce kogoś innego. Styles chcę tą niesamowitą, pęłną optymizmu i szczęścia duszę, która ciągle powtarza sobie "Never Say Never". On chce ciebie- odgarnęłam pasmo włosów z jej twarzy.-Chodź, bo twój książę czeka na dole i najpewniej się niecierpliwi.

Oczami Harry'ego
----------------------------------------
Stałem w drzwiach wejściowych i czekałam na swoją dziewczynę. Nudziło mi się do tego stopnia, że zacząłem bawić się palcami u rąk. W pewnej chwili usłyszałem stukot szpilek. Uniosłem głowę do góry i ujrzałem anioła. Paula wyglądała prześlicznie w bordowej sukience:
-Witaj księżniczko- powiedziałem kiedy dziewczyna była już przy mnie i dałem jej buziaka w policzek. Miała takie piękne, duże, brązowe oczy, które pokochałem jako pierwsze:
-Hej. To jak jedziemy?
-Oczywiście, że tak- Paula chwyciła za czarny płaszcz i wyszła na zewnątrz, a ja za nią. Objąłem ją ramieniem i przyciągnąłem do siebie:
-Już nigdy nie pozwolę ci upaść. Nie pozwolę, żebyś siebie skrzywdziła. Nie pozwolę, żeby ktokolwiek cię skrzywdził. Obiecuję ci to- wreszcie mogłem to powiedzieć. Nareszcie byliśmy sami tylko ona i ja:
-A ja obiecuję, że  już nigdy się nie skrzywdzę- Stone objęła mnie w talii, a ja przesunąłem swoją dłoń na tył jej głowy i pocałowałem.

Oczami Pauli
----------------------------
Tego właśnie mi brakowało. Brakowało mi jego ochrypłego głosu, jego dotyku, pocałunków, jego loczków, jego zielonych oczu. I wielu innych rzeczy. Puściłam Harry'ego, a on podszedł do czarnego Range Rovera i otworzył mi drzwi. Weszłam do auta i zapięłam pas. Nim się obejrzałam Styles siedział już na miejscu kierowcy. Loczek odpalił silnik i zaczęliśmy jechać do jego domu. Zaczęłam nerwowo stukać palcami o siedzenie:
-Wszystko dobrze skarbie?- usłyszałam zaniepokojony głos chłopaka:
-Chyba się trochę denerwuje tą kolacją- wzięłam głęboki wdech, a następnie wypuściłam powietrze:
-Nie wiem czy to był dobry pomysł z tą kolacją- powiedział smutno:
-Prędzej czy później i tak musiałabym ich poznać. I chcę to zrobić teraz, a nie kiedy indziej- powoli zaczynałam się uspokajać. Myśl, że Harry będzie obok, mnie uspokajała:
-Będzie dobrze. Zobaczysz- na twarzy Loczka ukazał się uśmiech, który uwielbiałam. Resztę drogi przejechaliśmy w milczeniu. Było słuchać tylko odgłosy, które wykonywało auto. Gdy wjechaliśmy na podjazd przed domem Harry'ego, zamknęłam oczy i zaczęłam wdychać i wydychać powietrze. Kiedy usłyszałam, że drzwi się otwierają, uniosłam powieki i wyszłam z samochodu. Po tym jak Harry zamknął auto, złapałam jego dłoń:
-Nie denerwuj się aż tak bardzo. Wszystko będzie dobrze- przytulił mnie do siebie. Westchnęłam i zaczęłiśmy iść w stronę drzwi. Gdy już przy nich byliśmy, Harry otworzył je i wpuścił mnie do środka. Niepewnie przekroczyłam próg. Zdjęłam płaszcz i powiesiłam na wieszaku:
-Chodź księżniczko- Styles wyciągnął w moją stronę rękę. Chwyciłam za nią niemal od razu. Wyszliśmy z przedpokoju do wielkiego salonu, w którym stał pięknie przystrojony stół. Mama Harry'ego kręciła się wkoło niego ciągle coś poprawiając, a jej mąż jej pomagał. Gdy nas zobaczyli przestali robić to czym się zajmowali i spojrzeli na nas:
-Mamo, tato to jest Paula. Moja dziewczyna.

Oczami Harry'ego
------------------------------------------
Uśmiechnąłem się do rodziców:
-Jeju jaka ty jesteś śliczna- moja rodzicielka podeszła do Pauli i ją uściskała. To samo zrobił mój ojczym. Po tym usiadliśmy do kolacji. Anne zadawała dziewczynie bardzo wiele pytań. Nie nie były one jakieś bardzo ważne:
-A czym zajmują się twoi rodzice?- to pytanie mnie zmartwiło. Znałem bardzo dobrze odpowiedzieć na to pytanie. Spojrzałem na Paulę:
-Moi rodzice nie żyją- powiedziała całkiem normalnie, co mnie lekko zdziwiło:
-Współczuję, skarbie- zauważyłem, że Paula bardzo dobrze dogaduje się z moją mamą. Zrozumiałem, że nadszedł już na to czas:
-Ja zaraz wracam- powiedziałem wstając od stołu.

Oczami Pauli
---------------------------------
Patrzyłam jak Harry powoli odchodzi, a potem wróciłam do rozmowy z jego mamą. Bardzo mnie cieszył fakt, że mam z nią taki dobry kontakt. Kiedy Styles wrócił ustał przede mną, a następnie ukląkł na jedno kolano. Z kieszeni wyjął małe czerwone pudełeczko. Nie wiedziałam co się dzieje:
-Czy ty Paulo Stone zgodzisz się zostać moją żoną?- nie wierzyłam uszą. Czy Harry właśnie poprosił mnie o rękę? Nie umiem opisać jak czułam się w tamtej chwili. To było coś niesamowitego. Poczułam, że po moim policzku spływa łza:
-Oczywiście, że tak...
~*~
I jak wam podoba się koniec 1 sezonu? Spodziewał się ktoś takiego zakończenia? A i jest on ze specjalną dedykacją dla moich kochanych czytelników. Bez was nie byłoby Together?Forever. Jesteście częścią tej historii. No to w przyszłym tygodniu ruszamy z 2 sezonem. "To jeszcze nie koniec... Pozostało jeszcze wiele pytań, na które chcę poznać odpowiedź"...

11.10.2014

Nowy wygląd

No, więc tak. Jak pewnie każdy już zauważył na blogu pojawił się nowy szablon. Tym razem został on wykonany w 100 procentach przeze mnie. Wiem, że nie jest on idealny, ale jest to pierwszy szablon wykonanałam. Nie jest on jeszcze wykończony, ponieważ nie starczyło mi na to czasu. Muszę się jeszcze zająć kilkoma rzeczami. Mimo to chciałabym poznać waszą opinię na jego temat...

3.10.2014

Rozdział 41

Kiedy dotarłyśmy do centrum Lucy od razu zaciągnęła mnie do jakiegoś sklepu. Gdy do niego weszłyśmy od razu, udałyśmy się do przedziału z sukienkami:
-Ej, a słyszałaś, że Claudia i Martyn podobno wracają do Manchesteru?- usłyszałam nagle głos McCartney:
-Nie. Ostatnio nie mam głowy do tego typu spraw- odpowiedziałam lekko zdziwiona. Dziewczyny dopiero nie dawno się wprowadziły, a już wujeżdżają. Ogółem to zrobiło mi się trochę smutno, ponieważ Martyn i Claudia bardzo pomogły mi i Lucy kiedy Harry miał wypadek:
-Niestety nie powiedziały mi dlaczego, ale krążą plotki, że podobno chłopak Martyn zmarł i chcę o tym zapomnieć, ale w Londynie nie da rady- najpierw ja potem ona. To była smutna sytucja, ale jak widać tak musiała być. W tamtej chwili znalazłam piękną, koronką sukienkę:
-Wspłóczuję jej. Bardzo nam podobała, a teraz spotkało ją coś takiego. Spójrz jaką śliczną sukienkę znalazłam. Jest w sam raz dla ciebie- przyłożyłam ubranie do ciała przyjaciółki:

-Masz rację. Wspaniale do mnie pasuje, ale chyba bardziej będzie pasować do ciebie- po tych słowach Lucy dotknęła mnie lekko palcem, a na jej twarzy pojawił się wielki uśmiech:
-Może i tak, ale dobrze wiesz, że ja cenię sobie prostotę i minimalizm, a poza tym idę na kolację, na której będą rodzice Harry'ego, więc nie mogę wyglądać zbyt sexy- dziewczyna złączyła usta w cienkę linię i pokręciła znacząco głową. Lucy wróciła do przeglądanie sukienek. Po dość krótkiej chwili wyjęła śliczną, bordową sukienkę i podała mi ją:
-Proszę cię bardzo. Skromna i niezbyt sexy sukienka w sam raz dla ciebie. Nie jest zbyt długa, więc na sto procent spodobasz się w niej Harry'emu, a jak nie to już jego problem. Dodatkowo jej bordowy kolor świetnie podkreśli kolor twoich oczu- po tych słowach mrugnęła parę razy, a jej wzrok nie był już skierowany ma mnie tylko na coś co znajdowało się za moimi plecami. Odruchowo odwróciłam głowę. I kogo zobaczyłam? Williama:
-Czyli ty wczoraj mówiłaś prawdę, że rozmawiałaś z Williamem? Prawdę mówiąc to ci wczoraj nie uwierzyłam, ale teraz wierzę ci już na sto procent- powiedziała zdziwionym głosem, a po chwili dodała.-Chodź musimy z nim porozmawiać- przyjaciółka pociągnęła mnie za rękę, ale ja zdążyłam się szybko zatrzymać:
-Lucy nie wiem czy to jest dobry pomysł. Nie wiem czy po wczorajszej rozmowie on chce mnie w ogóle widzieć. William powiedział, że chciał mnie wczoraj zobaczyć, i że to nie jest jeszcze czas na dłuższe spotkanie- powiedziałam dość szybko. Przyjaciółka mnie jednak zrozumiała, ponieważ weśtchnęła:
-Parę lat temu też powiedział, że nie cza na to, abyście zostali parą, a na drugi dzień całowaliście się namiętnie przed szkołą, pamiętasz?- spojrzała na mnie pytająco i uniosła jedną brew. Dobrze pamiętałam tamten dzień, ale nie miał on już dla mnie znaczenia. Był tylko wspomnieniem:
-Zauważ tylko, że teraz jest inna sytuacja, ale jak chcesz możesz z nim pogadać. Ja jednak nie mam zamiaru- powiedziałam stanowczo i zaczęłam iść w stronę kas. W pewnej chwili poczułam jak ktoś chwyta mnie za ramię. Gdy się odwróciłam oczywiście zobaczyłam Lucy:
-Chcesz porozmawiać o sytuacji z Williamem?- zapytała, w jej głosie było słychać troskę. Minę miała bardzo poważną:
-Tak, ale nie tutaj. Chodź zapłacić za te sukienki i pójdziemy na kawę- po moich słowach ruszyłyśmy do kasy. Szybko zapłaciłyśmy za ubrania i zaczęłyśmy iść w stronę kawiarni. Gdy dotarłyśmy na niej, usiadłyśmy przy wolnym stoliku i złożyłyśmy zamówienia. Ja poprosiłam o małą latte i szartoltkę z lodami, a Lucy espresso i sernik:
-Powiesz mi teraz co się stało?- spytała biorąc łuk kawy. Spojrzałam na nią nie pewnie:
-Bo kiedy zobaczyłam wczoraj Williama to ja coś poczułam... Poczułam, że nadal go kocham. Kiedy staliśmy twarzą w twarz tak nagle zapragnęłam, żeby mnie pocałował albo chociaż przytulił. Przy nim zapomniałam nawet o Harrym. W tamtej chwili liczył się już tylko on i nikt inny. Lucy ja nie wiem co się ze mną dzieje- mówiłam nie wierząc w swoje słowa, ale tak było. William od zawsze był dla mnie bardzo ważny, ale później mnie zranił i... I co? Na to pytanie nie znałam odpowiedzi, nie znam jej i nie chce jej poznać. Chciałabym, aby wszystko pozostało takie jakie było, ale chyba nie było mi to dane:
-Dawno go nie widziałaś i może to dlatego, ale nie myśl o tym wszystko się ułoży....
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Według mnie nie wyszedł mi ten rozdział, ale cóż nic na to nie poradzę. Chciałabym wam podziękować za tak wiele wyświetleń. Są one dla mnie bardzo ważne. No, więc do Epilogu...