11.01.2014

Rozdział 25

Ze snu obudził mnie dzwonek do drzwi. W Londynie pewnie by mnie to nie zdziwiło, ale w Manchesterze już tak. Kiedy otworzyłam drzwi nie wierzyłam własnym oczom:
-Josh! Co ty tu robisz?
-Tak się cieszysz, że starego kolegę widzisz?
-Sorry, ale się nie spodziewałam. Skąd wiesz, że przyjechałam?
-Wczoraj kiedy jechałem na rowerze widziałem, że się światło pali, a to może znaczyć tylko to, że przyjechałaś.
-Mogłam się tego spodziewać.
-Mów jak tam sobie nowy chłopak radzi.
-O co ci chodzi?
-Nie rób ze mnie idioty. Wiem, że chodzisz z Harrym Stylesem.
-Skąd o tym wiesz?
-Z gazet mojej siostry. Ostatnio ty i Harry nie schodzicie z pierwszych stron gazet.
~*~
Po śniadaniu szybko poszłam do garażu. Mój rower był już dla mnie niestety za mały, więc jedyna opcja, która mnie została to wziąć rower Emily. Moim celem była polana oddalona od Manchesteru o jakiś kilometr. To było ulubione miejsce moje i Emily. Nikt oprócz nas i Lucy o nim nie wiedział. Zawsze w lato jeździłyśmy tak pod namiot.

Oczami Emily
---------------------------------------------
 Muszę odpocząć od rzeczywistości, a to jest najlepsze miejsce na to. Pamiętam jak zawsze tutaj przyjeżdżałyśmy razem z Paulą po namiot. Zawsze wieczorem rozpalałyśmy ognisko nad brzegiem jeziora. Od kiedy Paula wyjechała do Londynu przychodzę tu, żeby oderwać się chociaż na chwilę od rzeczywistości i przypomnieć sobie jak to było zanim pojawił się James. Chciałabym teraz zobaczyć Paulę.

Oczami Pauli
--------------------------------------------
Jezioro, las i świeże powietrze tego mi było trzeba. Tak dawno tu nie byłam. Ale chwila co to za dziewczyna tam na plaży? Kiedy podeszłam do niej nie wierzyłam własnym oczom. Jak to w ogóle możliwe? Przecież Emily umarła 2 lata temu. Musiałam jednak się o to spytać:
-Emily to ty?
-Paula co ty tu robisz? Myślałam, że jesteś w Londynie.
-To raczej ja powinnam cię o to spytać. Przecież umarłaś 2 lata temu. Ja mam chyba jakieś zwidy.
-Paula nie masz żadnych zwidów. Ja żyję i rozmawiam teraz z tobą.
-Ale jakim cudem? Przecież sama widziałam jak umierasz- nawet mi nie odpowiedziała tylko poszła i usiadła na piasku. Usiadłam koło niej i siedziałyśmy w milczeniu.

Oczami Hazzy
-----------------------------------------------
-Hej Harry- usłyszałem znajomy głos. Niestety to nie była Paula tylko Zayn:
-Cześć Zayn.
-Jak się trzymasz?
-Ledwo wytrzymuję. Jak nie robią mi jakiś badań to matka siedzi mi na głowie i ciągle mnie pyta czy wszystko w porządku albo, czy czegoś nie potrzebuję. A i nie wiesz co z Paulą? Miałem nadzieję, że dzisiaj przyjdzie, ale jak na razie nic.
-O właśnie dzięki, że przypomniałeś. Dwa dni temu zostawiła dla ciebie list- w tamtej chwili wręczył mi kopertę. Było na niej jak najpiękniej napisane: "Dla najważniejszej osoby w moim życiu, bez której moje życie traci sens. Dla Harry'ego, dla którego w moim sercu zawsze będzie miejsce. Dla mojego ukochanego, dla którego zrobię wszystko. Po prostu dla ciebie♥". W środku był piękny rysunek, na którym byłem ja:
-Jaki piękny. nie wiedziałem, że Paula umie tak pięknie rysować.
-Ja też. Ma wielki talent-i wtedy odwróciłem kartkę i przeczytałem to co było napisane z tyłu:
-Jesteś tu i już niczego się nie boję. Wiem, że przy tobie mogę czuć się bezpieczna, a teraz zaufaj mi, podaj swoją dłoń i odejdźmy tam gdzie będziemy tylko ty i ja już zawsze, na zawsze- poczułem, że po policzku spływa mi łza. Te słowa były takie piękne. Zrozumiałem jak bardzo za mną tęskniła i jak bardzo cierpiała. Nagle usłyszałem głos Zayna:
-Stary ty płaczesz?
-To nic wielkiego.

Oczami Pauli
-----------------------------------------------------
Leżałam na łóżku i płakałam. Jak ona mogla to zrobić? Jak mogła mnie zostawić? Nagle zadzwonił telefon. To był Harry. Nie miałam ochoty z nikim teraz rozmawiać, ale wiedziałam, że tylko on umie poprawić mi humor:
-Halo?
-Hej Paula- ten jego słodki głos. Znowu mogę go usłyszeć:
-Hej Kotku.Jak się czujesz?
-Może być. Wolałbym być teraz z tobą iż tu siedzieć sam.
-A twoi rodzice?
-Proszę cię. Matka co chwila mnie pyta czy wszystko w porządku albo czy czegoś mi nie trzeba.
-A niczego ci nie trzeba?- naprawdę nie mogłam wymyślić niczego innego:
-Trzeba, ale jej tego nie powiem.
-A mi powiesz?
-Tobie zawsze. Jedyną rzeczą, której mi trzeba jesteś ty, przyjdziesz?- ta jego słodkość i urok w głosie. Poczułam, że łza spływa mi po policzku. Tak bardzo chciałabym do niego pójść, ale nie mogę:
-Kotku bardzo bym chciała, ale nie mogę- wiedziałam, że zrobi mu się przykro, i że zaraz zapyta: "Dlaczego?". Nie czekałam jednak na pytanie tylko ciągnęłam dalej.- Jestem teraz w Manchesterze. Nie wiem kiedy wrócę, ale postaram się jak najszybciej. Proszę nie smuć się.
-Nie jest mi smutno, rozumiem.
-Harry proszę cię nie kłam. Loczek słyszę jak mówisz- i zaśmiał się.- Co cię tak śmieszy jeśli można wiedzieć?
-To jak mnie nazywasz. Loczek nic innego nie mogłaś wymyślić?
-Jak ty mnie nazywasz księżniczką to nie narzekam- nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.- Sorry Hazz, ale muszę już kończyć. Ktoś przyszedł. Pa Kotku. Kocham cię.
-Pa księżniczko. Też cię kocham.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest 25 rozdział. Miałam go dodać wczoraj, ale niestety zaczęła się szkoła i zaczęły się obowiązki. Wczoraj w mojej klasie pisali parodię mojego bloga. Czytałam ją na lekcji i ledwo powstrzymywałam się od śmiechu. :)














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz