3.10.2014

Rozdział 41

Kiedy dotarłyśmy do centrum Lucy od razu zaciągnęła mnie do jakiegoś sklepu. Gdy do niego weszłyśmy od razu, udałyśmy się do przedziału z sukienkami:
-Ej, a słyszałaś, że Claudia i Martyn podobno wracają do Manchesteru?- usłyszałam nagle głos McCartney:
-Nie. Ostatnio nie mam głowy do tego typu spraw- odpowiedziałam lekko zdziwiona. Dziewczyny dopiero nie dawno się wprowadziły, a już wujeżdżają. Ogółem to zrobiło mi się trochę smutno, ponieważ Martyn i Claudia bardzo pomogły mi i Lucy kiedy Harry miał wypadek:
-Niestety nie powiedziały mi dlaczego, ale krążą plotki, że podobno chłopak Martyn zmarł i chcę o tym zapomnieć, ale w Londynie nie da rady- najpierw ja potem ona. To była smutna sytucja, ale jak widać tak musiała być. W tamtej chwili znalazłam piękną, koronką sukienkę:
-Wspłóczuję jej. Bardzo nam podobała, a teraz spotkało ją coś takiego. Spójrz jaką śliczną sukienkę znalazłam. Jest w sam raz dla ciebie- przyłożyłam ubranie do ciała przyjaciółki:

-Masz rację. Wspaniale do mnie pasuje, ale chyba bardziej będzie pasować do ciebie- po tych słowach Lucy dotknęła mnie lekko palcem, a na jej twarzy pojawił się wielki uśmiech:
-Może i tak, ale dobrze wiesz, że ja cenię sobie prostotę i minimalizm, a poza tym idę na kolację, na której będą rodzice Harry'ego, więc nie mogę wyglądać zbyt sexy- dziewczyna złączyła usta w cienkę linię i pokręciła znacząco głową. Lucy wróciła do przeglądanie sukienek. Po dość krótkiej chwili wyjęła śliczną, bordową sukienkę i podała mi ją:
-Proszę cię bardzo. Skromna i niezbyt sexy sukienka w sam raz dla ciebie. Nie jest zbyt długa, więc na sto procent spodobasz się w niej Harry'emu, a jak nie to już jego problem. Dodatkowo jej bordowy kolor świetnie podkreśli kolor twoich oczu- po tych słowach mrugnęła parę razy, a jej wzrok nie był już skierowany ma mnie tylko na coś co znajdowało się za moimi plecami. Odruchowo odwróciłam głowę. I kogo zobaczyłam? Williama:
-Czyli ty wczoraj mówiłaś prawdę, że rozmawiałaś z Williamem? Prawdę mówiąc to ci wczoraj nie uwierzyłam, ale teraz wierzę ci już na sto procent- powiedziała zdziwionym głosem, a po chwili dodała.-Chodź musimy z nim porozmawiać- przyjaciółka pociągnęła mnie za rękę, ale ja zdążyłam się szybko zatrzymać:
-Lucy nie wiem czy to jest dobry pomysł. Nie wiem czy po wczorajszej rozmowie on chce mnie w ogóle widzieć. William powiedział, że chciał mnie wczoraj zobaczyć, i że to nie jest jeszcze czas na dłuższe spotkanie- powiedziałam dość szybko. Przyjaciółka mnie jednak zrozumiała, ponieważ weśtchnęła:
-Parę lat temu też powiedział, że nie cza na to, abyście zostali parą, a na drugi dzień całowaliście się namiętnie przed szkołą, pamiętasz?- spojrzała na mnie pytająco i uniosła jedną brew. Dobrze pamiętałam tamten dzień, ale nie miał on już dla mnie znaczenia. Był tylko wspomnieniem:
-Zauważ tylko, że teraz jest inna sytuacja, ale jak chcesz możesz z nim pogadać. Ja jednak nie mam zamiaru- powiedziałam stanowczo i zaczęłam iść w stronę kas. W pewnej chwili poczułam jak ktoś chwyta mnie za ramię. Gdy się odwróciłam oczywiście zobaczyłam Lucy:
-Chcesz porozmawiać o sytuacji z Williamem?- zapytała, w jej głosie było słychać troskę. Minę miała bardzo poważną:
-Tak, ale nie tutaj. Chodź zapłacić za te sukienki i pójdziemy na kawę- po moich słowach ruszyłyśmy do kasy. Szybko zapłaciłyśmy za ubrania i zaczęłyśmy iść w stronę kawiarni. Gdy dotarłyśmy na niej, usiadłyśmy przy wolnym stoliku i złożyłyśmy zamówienia. Ja poprosiłam o małą latte i szartoltkę z lodami, a Lucy espresso i sernik:
-Powiesz mi teraz co się stało?- spytała biorąc łuk kawy. Spojrzałam na nią nie pewnie:
-Bo kiedy zobaczyłam wczoraj Williama to ja coś poczułam... Poczułam, że nadal go kocham. Kiedy staliśmy twarzą w twarz tak nagle zapragnęłam, żeby mnie pocałował albo chociaż przytulił. Przy nim zapomniałam nawet o Harrym. W tamtej chwili liczył się już tylko on i nikt inny. Lucy ja nie wiem co się ze mną dzieje- mówiłam nie wierząc w swoje słowa, ale tak było. William od zawsze był dla mnie bardzo ważny, ale później mnie zranił i... I co? Na to pytanie nie znałam odpowiedzi, nie znam jej i nie chce jej poznać. Chciałabym, aby wszystko pozostało takie jakie było, ale chyba nie było mi to dane:
-Dawno go nie widziałaś i może to dlatego, ale nie myśl o tym wszystko się ułoży....
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Według mnie nie wyszedł mi ten rozdział, ale cóż nic na to nie poradzę. Chciałabym wam podziękować za tak wiele wyświetleń. Są one dla mnie bardzo ważne. No, więc do Epilogu...

3 komentarze:

  1. Siemka
    Przeczytałam od samego początku do ostatniego rozdziału.
    Na początku było pełno błędów i wgl, ale potem coraz lepiej i lepiej. Czytałam bez przerwy chyba z 2,5 godziny.
    Harry jest tutaj taki cudowny... <333
    Z Zayna zrobiłaś świnię :(
    Naprawdę świetnie wyszło.
    Nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów
    Buziaki :***
    xxx

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny blog <3 świetny rozdział :3 Masz talent <3 Oddaj trochę, chcę pisać jak ty :)
    Wpadniesz? Będzie miło jak zostawisz kom :)
    http://tonie-wariactwo-ani-glupota-to-milosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń