Kiedy przyszyłam
do domu Lucy nie było. Może to i lepiej. Poszłam to swojego pokoju. Włączyłam
telewizor i znowu wiadomość o wypadku Loczka. Powtarzałam sobie: „Nie płacz,
nie płacz”. Później zaczęłam ocierać łzy i stało się. Rozpłakałam się. To było
dla mnie za dużo. Ledwo wyszłam ze szpitala. Ledwo ochłonęłam po tym wszystkim
co mi się zdarzyło, a teraz ten wypadek. Ten wypadek zmienił bieg
wszystkiego. Zmienił całe moje życie. To
za dużo jak na jedną marną nastolatkę. To za dużo jak na mnie. Ta cała sytuacja
mnie przerasta. Niestety to co piękne kiedyś się kończy. Życie to nie bajka.
Życie to wieczna pogoń za szczęściem, która trwa tylko krótką chwilę. Wzięłam do
ręki mój pamiętnik i pod dzisiejszą datą zapisałam te słowa: „Życie to ostry
miecz, na którym Bóg napisał: „Walcz, Kochaj, Cierp””. Weszłam na facebooka i
napisałam: „Samotność to najgorszy
rodzaj umierania, bez fizycznego bólu, długotrwały, perfekcyjnie wyniszczający”
Oczami Lucy
------------------------------------------------
Szłam przez
szary Londyn. Łzy napływały mi do oczu. Niby Harry nie jest dla mnie kimś
wielkim, ale zrobił tyle, że stal się dla mnie kimś bliskim. Paula nie da sobie
rady i ja też. Pomagam jej jak mogę, ale kto pomoże mi? Na szczęście mam adres
Nialla. Ostatnio mi pomógł to może i teraz mi pomoże. Jednak kiedy zadzwoniłam,
drzwi otworzyłam mi nieznajoma dziewczyna:
-Hej. Jestem
Lucy. Jest może Niall w domu?
-Hej, a ja
jestem Marieta. Niestety mojego brata nie ma, ale jak chcesz możesz wejść i
poczekać na niego. Niall powinien zaraz wrócić.
-Nie, nie
będę przeszkadzać.
-Poczekaj. Niall
już przyjechał- nie spodziewałam się, że poznam siostrę Nialla. W ogóle nie
wiedziałam, że ma siostrę:
-Hej Lucy.
-Cześć
Niall. Możemy porozmawiać?
-Tak, wejdź.
-Dzięki to
dla mnie bardzo ważne- poszliśmy do jego pokoju:
-Gdzie
byłeś?
-U Harry’ego,
w szpitalu. Niestety nie chcieli mi powiedzieć, bo nie jestem z rodzinny, a jak
Paula się trzyma?
-Kiedy się o
tym dowiedziała nie mogła uwierzyć, rozpłakała się. Jest jej bardzo ciężko. W dodatku
jeszcze tamtej nocy za nim Harry pojechał pokłócili się i mówi, że to wszystko
jej wina.
-Uuu… To
naprawdę jej kiepsko.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------Jest 16 rozdział. To już czwarty dzisiaj. Nie wierze, że aż tyle już dzisiaj napisałam.Ten rozdział jest ze specjalną dedykacją dla mojej koleżanki Mariety. Do tej dedykacji dołączam zdjęcie Justina Biebera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz