Chociaż
minęła już połowa września na dworze jest jeszcze bardzo ciepło i świeci
słońce. Siedziałam razem z chłopakami z One Direction przy fontannie, gdy nagle
przybiegła Lucy:
-Paula
zgadnij kto będzie od następnego poniedziałku chodził z nami do klasy?
-Jepsen.
-Jep...Skąd
wiedziałaś, że Martyna będzie z nami chodzić?
-Pisałam z
nią na fejsie. Miała chodzić już od początku roku, ale jej mama musiała coś
załatwić w Manchesterze.
-To kiedy ty
z nią pisałaś?
-Jakoś tak
pod koniec wakacji. Nie mówiłam ci nic, bo myślałam, że wiesz.
-Jak z niej
idiotka mi nic nie powiedziała.
-To skąd się
o tym dowiedziałaś?
-Słyszałam
jak dziewczyny rozmawiają, ale ja nie podsłuchiwałam tylko tak przypadkiem
usłyszałam, rozumiesz?
-Rozumiem,
rozumiem…
-O, bo
zapomniałam. Jestem Lucy McCartney.
Oczami Lucy
-----------------------------------------------------------
Jeju! Jaka ja
jestem głupia. Siedzę koło chłopaków z One Direction i nawet się nie
przedstawię. Jaka ze mnie sierota. Chyba na tym świecie większej nie ma. Nagle usłyszałam
głos Hazzy:
-McCartney,
naprawdę?
Oczami Pauli
-----------------------------------------------------------
Ten jego
uśmiech i to piękne zaciekawienie w glosie… Chwila, chwila czy ja się zakochałam
w Harrym. Nie to, przecież niemożliwe. Jak ja się w ogóle mogłam w nim
zakochać:
-Wiem
każdego to dziwi, że mam na nazwisko jak słynny Paul McCartney.
-Na pewno
nie jesteś z nim spokrewniona?
-Nie, a
przynajmniej nic o tym nie wiem- i w tamtej chwili zadzwonił dzwonek i wszyscy
poszliśmy na lekcje. Cały czas nie mogę uwierzyć, że zakochałam się w Hazzie.
Czy to w ogóle jest możliwe?
Oczami Lucy
--------------------------------------------------------
Wreszcie w domu. Dzisiaj lekcje dłużyły się i dłużyły w
nieskończoność. Ale coś jest nie tak. Kiedy wracałam z Paulą, ona nawet słowem się
nie odezwała. Musiało się cos stać. Wczoraj sama mnie zagadała, a dzisiaj nic. Nawet
na moment się nie odezwała. Muszę z nią jak najszybciej pogadać. Kiedy weszłam
do jej pokoju. Zobaczyłam nic innego niż ją siedzącą na parapecie, z misiem i
wpatrującą się nie wiadomo w co:
-Paula muszę
z tobą porozmawiać.
-To raczej
ja powinnam cię o to zapytać.
-U mnie
wszystko w porządku. Tak jak i było.
-Paula nie
wciskaj mi kitu. Chyba widzę, że coś jest nie tak. Wczoraj sama zaczęłaś rozmowę,
a dzisiaj nawet się nie odezwałaś.
-Chodzi o
to, że ja chyba zakochałam się w Harrym.
-No to
dlaczego mi tego nie powiedziałaś? Pamiętaj, że nie ze wszystkim poradzisz
sobie sama.
-Lucy tylko,
że ja nie wiem jak to możliwe.
-Paula
wszystko jest możliwe. A tak poza tym to miałaś wczoraj ze mną porozmawiać.
-Sorki, zapomniała.
-Sorki, zapomniała.
-Nic nie
szkodzi. To te ludziki, które robiłyśmy wczoraj z dzieciakami?-
powiedziałam to wskazując trzy ,,papierowe robociki” stające na
szafce nocnej:
-Tak. Nie mogłam
się powstrzymać są takie piękne.
-No, a wracając
do kwestii mojej rodziny to zamierzałam ci to
powiedzieć już dawno, ale zawsze nie miałam wystarczająco dużo odwagi.
-Lucy pamiętaj,
że jeśli nie chcesz to nie musisz mówić.
-Wiem, ale
to tylko kilka nie znaczących już dzisiaj nic słów. Moja matka zmarła przy
porodzie, a mój ojciec był alkoholikiem, dlatego zaraz po tym jak wyszłam ze
szpitala wzięli mnie do domu dziecka.
-A skąd
wiesz, że był alkoholikiem?
-Powiedzieli
mi.
-Ty
przynajmniej coś wiesz o swoim ojcu. Ja nic. Wiem tylko, że moja matka tak samo
jak twoja zmarła po tym jak mnie urodziła.
-Przykro mi
-Lucy
rozmawiałaś dzisiaj z Gabrielem?
-Nie. Nie
wiem czy jest jeszcze sens bycia ze sobą. Spędziliśmy ze sobą piękne chwilę,
ale trzeba się pogodzić z tym, że nie jesteśmy dla siebie pisani.
-Lucy pewna
sławna, którą dobrze znasz zawsze mówiła ,,never say never”. Zawsze kiedy nie
mam już sił powtarzam to sobie i działa. Jak myślisz czy, gdybym tego nie
powtarzała była bym tu teraz? Po śmierci mojej siostry wszystko zaczęło wydawać
się nie możliwe, ale zmieniła to jedna osoba Justin. Dzięki niemu nauczyłam
się, że nigdy nie powinno się mówić nigdy.
-Wiem, bo
sama to sobie powtarzam, ale czasami są takie sprawy, w których musimy
powiedzieć „ To koniec ”. Niestety w nich nie da się powiedzieć „never say
naver”. Trzeba to zrozumieć i się z tym pogodzić.
Oczami Pauli
------------------------------------------------------
Naszą
rozmowę przerwał sms. Co było dziwne, bo ta wiadomość była do mnie i od Gabriela:
-Od kogo?
-Od Gabriela.
Pisze, że chce się spotkać. Lucy, a może mu się numery pomyliły i ta wiadomość
miała być dla ciebie.
-A może Gabriel
chce cię przeprosić. Myślę, że powinnaś pójść i z nim porozmawiać.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest 4 rozdział opowiadania. Bardzo chcę podziękować wszystkim czytającym, a najbardziej Martynie i Emilce, które pytają mnie ciągle kiedy będzie następny rozdział po 10 razy dziennie. :)
Nie porozmawiać z Gabrielem tylko rzucić i zapomnieć raz na zawsze :)
OdpowiedzUsuń