2.02.2014

Rozdział 31

Z Harrym na szczęście wszystko się ułożyło. Zrozumiał mnie. Siedziałam w salonie. Niall pojechał po coś do sklepu, a Zayna nie było. Jednak Malik gniewał się na mnie. To i tak nie było aż tak ważne. Najważniejsze było to, że Harry się na mnie nie gniewał. Nie wiem co by było ze mną, gdyby miał do mnie pretensje. Kochałam go ponad wszystko i nie wyobrażałam sobie życia bez niego. I te jego słowa "nikt ani nic nie zdoła na rozdzielić". Kiedy o tym myślałam po policzku spływały mi łzy. Te słowa były takie wzruszające. Czułam, że nawet śmierć nie zdoła nas rozłączyć. Hazz dawał mi tyle szczęścia ile jeszcze nikt inny. Kochałam go całym swoim serce.
~*~
Było dość późno kiedy wrócił Niall. Ustaliliśmy, że on zrobi kolację, a ja pójdę wziąć prysznic. Po jakiś 15 minutach zeszłam na dół. Kiedy weszłam do kuchni nagle poczułam się strasznie słabo. Niall zaraz podszedł do mnie:
-Paula co się dzieje?
-To nic takiego. To wszystko przez moją chorobę.
-Jaką chorobę?
-Ja jestem chora na białaczkę, ale to nic wielkiego. Zaraz mi przejdzie.
-A nie lepiej pojechać do lekarza? Może to coś poważnego.
-Niall przecież mówię, że to nic wielkiego.
 ~*~
Na szczęście udało mi się ubłagać Nialla i zostaliśmy w domu. Po nocach zaczęły śnić mi się koszmary. Tym razem biegłam przez szpitalny korytarz. Biegłam i biegła, a z każdym moim krokiem gasło jakieś światło. Gdy zgasło ostatnie światło usłyszałam słowa: "Następnym razem możesz nie mieć tyle szczęścia". Po nich zaraz się obudziłam się. Czułam, że płacze. To wszystko zaczęło się od nowa. Tym razem to wszystko było silniejsze. To wszystko było przez Gabriela. Ta cała sytuacja wykończała mnie coraz bardziej. Nie umiałam sobie z tym poradzić. Wstałam i poszłam do łazienki. Trzymałam już w ręku żyletkę kiedy przypomniał mi się sms Loczka:
-Nie tnij się, księżniczko- wyszeptałam. Patrzyłam na swoje odbicie w lustrze. Byłam cała blada i wykończona. Jednym słowem mówiąc słowa. Przypomniały mi się wtedy słowa jednej osoby, która była bliska mojemu sercu:
-Jesteś tylko słabą suką, która nic nie osiągnie w życiu- tak samo jak poprzednie wyszeptałam je. Nie mogłam na siebie patrzeć. Jeszcze tak nie dawno cieszyłam się życiem, a dzisiaj chcę ze sobą skończyć. Po mojej twarzy spływały łzy, a na usta nasuwało się jedno pytanie: "Co mam zrobić?". Przysuwałam żyletkę coraz bliżej mojej reki. Na mojej twarzy malował się strach, ale też ból i cierpienie. Gdyby Harry był teraz przy mnie. Gdybym mogła go teraz chociaż zobaczyć. Byłoby zupełnie inaczej. Spojrzałam jeszcze raz na swoje odbicie. Zamknęłam oczy i zaczęłam wolno przejeżdżać żyletką po ręku.
Powtarzałam sobie w myślach jedno zdanie: "Jestem tylko słabą suką". Miałam kurwa gdzieś to, że czuje ból.

Oczami Hazzy
-----------------------------------
Obudziłem się w nocy i poczułem, że strasznie boli mnie ręka. Nie miałem pojęcia od czego. Poczułem się nagle w jednej chwili bardzo słabo. To wszystko działo się w jednej chwili. Przestraszyłem się, że to może mieć jakiś związek z moją księżniczką. Wiedziałem już, że jest chora na białaczkę i bałem się, że to może być jakiś znak, że coś się z nią dzieje. Szybko chwyciłem za telefon i wybrałem jej numer.

Włącz <to>  i czytaj

Oczami Pauli
------------------------------------
Siedziałam bezsilnie przy wannie, a z mojej ręki powoli spływały kolejne krople krwi. Siedziałam tak i marzyłam,  żeby to wszystko się już skończyło. Marzyłam, żeby Harry wyszedł ze szpitala, żeby Gabriel znikł raz na zawsze. Marzyłam, żeby ten cały koszmar się skończył raz na zawsze. Marzyłam, żeby w moim życiu nie było już cierpienia i bólu. Marzyłam o tym, żeby Harry był teraz ze mną, żeby powiedział: "Nie płacz będzie dobrze.". Jeśli to nie miało być i pisane to chciałam po prostu umrzeć. Odejść z tego okrutnego świata na drugą stronę i tam zaczekać na mojego ukochanego. Nie miałam już sił do życia. Błagałam Boga w tamtej chwili, żeby wybaczył mi to co zrobiłam. Żeby wybaczył mi cięcie się. Błagałam Boga o to, żeby ten koszmar w końcu się skończył. Błagałam, żeby zabrał mnie do siebie. Błagałam o to, bo już nie mogłam wytrzymać tego ciągłego cierpienia i bólu. Nie mogłam wytrzymać ciągłego strachu. Nie mogłam wytrzymać myśli, że z każdym dniem może być gorzej. Nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu. To Harry dzwonił. Tak jakby usłyszał moje wołanie o pomoc:
-Księżniczko wszystko w porządku?
-Nie. Harry nic nie jest w porządku. Ja już nie wytrzymuje. Ja chcę, żeby ten koszmar się już skończył. Chcę po prostu umrzeć.Tnę się i nic na to nie poradzę. Niestety jestem tylko słabą suką.
-Paula nie mów tak nie jesteś żadną suką tylko moją księżniczka. Jesteś moją kochaną księżniczką. Paula proszę nie tnij się i nie myśl tak. Zobaczysz, że nie długo się ułoży. Niedługo wyjdę ze szpitala i zakończę tą sprawę z Gabrielem raz na zawsze.
-Harry, ale co jeśli już nic nie będzie dobrze. Co jeśli niedługo nadejdzie ten dzień i umrę? Co wtedy będzie?
-Paula nie mów tak. Pamiętaj, że nawet śmierć nie ma takiej mocy, żeby nas rozdzielić. Nasza miłość będzie wieczna i my będziemy ze sobą już na wieki. Obiecuję ci to.
-Harry, ale przecież nic nie trwa wiecznie. To co piękne kiedyś się skończy.
-W naszym przypadku coś takiego nie istnieje. Pamiętasz jak ci powiedziałem, że będziemy ze sobą już na zawsze? Powiedziałem to i tak będzie.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pisałam ten rozdział i płakałam. Nie wierzę, że napisałam coś takiego. To jest takie piękne. A i mam do was prośbę. Polecicie Together?Forever swoim znajomym? Proszę. Komentujcie, bo to dzięki waszym komentarzom te rozdziały wychodzą mi aż tak dobrze...

1 komentarz: