-Paula
szybciej! Spóźnimy się na autobus!
-Już
schodzę!- choć tak naprawdę nie chce mi się wracać do szkoły. Każdy dzień w
niej spędzony to koszmar. Ciągle mnie wyśmiewają, ale na szczęście już się do
tego przyzwyczaiłam i już mnie to tak nie rani. Prawdę mówiąc mam tylko jedną
prawdziwą koleżankę- Lucy. Jeszcze nigdy
się na niej nie zawiodłam . Była ze mną w najtrudniejszych dla mnie chwilach w
moim życiu. Ona jedyna wie co przeszłam. Znamy się od najmłodszych lat. Razem
się wychowałyśmy. Kiedy zeszłam na dół Lucy powiedziała, a raczej krzyknęła:
-Za pięć
minut odjeżdża nasz autobus! Szybko nie mamy czasu!- jak najszybciej umiałyśmy
pobiegłyśmy na przystanek, ale niestety spóźniłyśmy się:
-No po
prostu ekstra. Co my teraz mamy zrobić?
-Pobiegniemy.
-Czy ty
oszalałaś? Szkoła jest 4 km drogi stąd.
-Jeśli
policzysz skróty to wyjdzie 3.
-No ok, ale
mam jeden warunek.
-Jaki?
-Ścigamy
się.
-OK!- i szybko pobiegłam przed siebie. Sama przyznaje, że taki pomysł
z mojej strony. Zawsze byłam raczej spokojna i nie robiłam problemów. Nim się
obejrzałam byłyśmy pod szkołą:
-Jaki czas?- powiedziałam cała zdyszana.
-Jaki czas?- powiedziałam cała zdyszana.
-15 minut
według mnie nieźle nam poszło.
-Nieźle to
mało powiedziane.
-No. Szybko
do klasy.
-Lucy o kto
był pierwszy?
-Nie wiem. Myślę, że obie byłyśmy.
-Nie wiem. Myślę, że obie byłyśmy.
-Masz
rację-kiedy to powiedziałam byłyśmy już pod klasą. Kiedy weszłam nie wierzyłam
własnym oczą. Na środku sali, a tak właściwie pod tablicą stali chłopcy z One
Direction. Nie jestem jakąś ich wielką fanką, ale po prostu mnie to zdziwiło:
-Dzień dobry. Przepraszamy za spóźnienie.
-Dzień dobry. Co się stało, że się spóźniłyście?- zapytała nasza
wychowawczyni. Pani Hannah była najmilszą nauczycielką z całej szkole i zawsze
nas rozumie:
-Uciekł nam autobus i musiałyśmy biec.
-Uciekł nam autobus i musiałyśmy biec.
-To kujony umieją biegać?
-Raczej kosmitki.
-Chłopcy uspokójcie się. Paula mogę cię o coś prosić?
-Tak. Oczywiście.
-Mogłabyś się zająć chłopakami z One Direction? Trzeba im pokazać co,
gdzie i jak.
-Nie ma problemu.
Oczami Lucy
-------------------------
-------------------------
-Debil jeden.
-Lucy o co ci znowu chodzi?
-Raczej o kogo.
-No to o kogo?
-O Gabriela i tą jego mordę nie wyparzoną.
-Może mi wyjaśnić o co ci chodzi, bo nie rozumiem.
-O ten jego komentarz na twój temat.
-Lucy mnie to już nie rani. Przyzwyczaiłam się.
-Paula tylko, że on mi obiecał, że nie będzie cię wyśmiewał-w tej
chwili zadzwonił dzwonek. Byłam jeszcze bardziej wściekła na Gabriela, bo jak
tylko zadzwonił dzwonek wybiegł jak najszybciej z klasy ze swoją bandą idiotów-
Widzisz jak on się zachowuje?
-O co ci znowu chodzi?
-Wybiegł szybko z klasy tylko, dlatego że się mnie boi.
-Nie przesadzasz troszeczkę?
-Paula tylko, że to prawda. Złamał obietnice i teraz się boi
konsekwencji.
-To idź z nim porozmawiaj, a nie osądzasz do niesprawiedliwie.
-I tak zrobię pójdę do niego i powiem co o nim myślę.
Oczami Pauli
-----------------------------------------------
-Ale nie o to mi chodziło- wątpię, żeby to usłyszała, bo jak
najszybciej wybiegła z klasy. W tej chwili mam jednak ważniejsze sprawy na
głowie niż związek Lucy i Gabriela.
Oczami Lucy
----------------------------------------------
Gdzie on jest? Nie wiem co mu zrobię jak go znajdę:
-Paula nie widziałaś go?
-Lucy nie widzisz, że jestem zajęta?
-Mam to gdzieś. Muszę znaleźć
tego chama.
-Zaraz będzie lekcja. Masz może jakieś 2 minuty.
-A nawet więcej.
-Nie rozumiem.
-Teraz będzie w-f.
-Sorry zapomniałam.
-To wiesz gdzie jest?
-Na trawniku.
-Sam czy z idiotami?
-Niestety z idiotami.
-To chyba nawet i lepiej.
-Dlaczego?
-Bo tak ta banda idiotów, bo inaczej ich nazwać nie można, nauczy się,
że ze mną się nie zadziera. Dobra ja już muszę iść- iść raczej biec. Nie mam chwili do stracenia. Super wreszcie
go znalazłam:
-Gabriel!
-Hej kotku!
-Kotku! Kotku! Już ty tak do mnie nie mów!
-Lucy, słonko co się stało?
-Mam do ciebie jedno pytanie.
-Tak?
-Gabriel co ci kurwa odwala?
-Nie wiem o co ci chodzi.
-To już nie pamiętasz?
-Czego?
-Naprawdę nie pamiętasz co mi ostatnio obiecałeś?
-Tylko, że ja ci nic nie obiecywałem.
-A już rozumiem ty po prostu nie chcesz się przyznać przy kolegach.
-Kobieto powiedz o co ci kurwa chodzi?
-O to, że obiecałeś mi, że już
nigdy nie wyzwiesz Pauli. To wszystko co miałam do powiedzenia- jak najszybciej
chciałam się stamtąd ulotnić, ale niestety ktoś mi tego nie chciał ułatwić:
-Lucy!
-Co?!- po co ja się wtedy odwróciłam, on to wykorzystał i mnie
pocałował, a wtedy już nie wytrzymałam i dałam mu w mordę.
Hahaha ten ją całuje a ona mu daje w mordę xD Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńNie lubię tego typa!Co on sobie myśli Bokso<3
OdpowiedzUsuńA se wchodzi do sali a tam One Direction pod tablicą , o fajnie , spoko zajmę się nimi
OdpowiedzUsuńJPRDL
JA BYM SIĘ DRZEĆ ZACZĘŁA HAHAH :D <3