Jak wyszłam z auta, odwróciłam się i uśmiechnęłam się do chłopaka. Co on odwzajemnił i odjechał. Zamknęłam bramę i zaczęłam iść w stronę domu. Byłam tak strasznie szczęśliwa, ale i zdenerwowana. Obawiałem się spotkania z rodzicami. Nie wiedziałam jacy są. Znałam ich tylko z gazet, telewizji i internetu. Bałam się ich reakcji na wiadomość o mojej chorobie. Kiedy weszłam do domu myślałam, że zacznę skakać z radości. Skierowałam się w kierunku kuchni. Gdy do niej weszłam Lucy, spojrzała na mnie zdziwiona:
-A tobie co się stało?- spytała, a w jej głosie słyszałam ciekawość. Spojrzałam na dziewczynę i uśmiechnęłam się. Lucy zawsze wiedziała kiedy zadać to pytanie:
-A tobie co się stało?- spytała, a w jej głosie słyszałam ciekawość. Spojrzałam na dziewczynę i uśmiechnęłam się. Lucy zawsze wiedziała kiedy zadać to pytanie:
-Może coś się stało, a może nie- trzymałam ją w napięciu. Wyjęłam z szafki szklankę i wlałam do niej soku pomarańczowego, po czym usiadłam przy stole. Dziewczyna usiadła na przeciwko w mnie i spojrzała mi prosto w oczy:
-Proszę cię Stone powiedz. Wiesz dobrze, że mi możesz zaufać- na jej bladej twarzy pojawił się przyjacielski uśmiech. Oblizałam dolną wargę i nabrałam powietrza:
-Wiem McCartney, ale to nic wielkiego. Harry zaprosił mnie tylko na kolację, która ma być naszą pierwszą randką. No i jeszcze mam poznać jego rodziców- powiedziałam obojętnie. Nie okazywałam żadnych emocji, ale w w środku wszystko szalało. Czułam, ze po prostu zaraz wybuchnę. Moja serce biło jak szalone i nie mogłam nad tym zapanować. Nie mogłam go uspokoić. Moje dłonie się trzęsły. Ledwo utrzymywałam szklankę. Lucy patrzyła na mnie z niedowierzaniem w oczach. Dziewczyna otworzyła usta chcąc coś powiedzieć, ale nie wydobył się z nich żaden dźwięk. Wzięłam szklankę z sokiem i wstałam od stołu:
-Ja idę do mojego pokoju- powiedziałam wychodząc z kuchni. Szłam w kierunku schodów. Gdy do nich doszłam odwróciłam głowę. Chciałam zobaczyć czy Lucy za mną idzie, ale jak się okazało musiała
została w kuchni. Zaczęłam wchodzić po schodach. Nie wiem czemu, ale
nagle w mojej głowie pojawiła się myśl, że nie mam co ubrać na moją
randkę z Harrym. Kiedy weszłam do pokoju odstawiłam szklankę z sokiem na
szafkę nocną, a następnie spojrzałam na zdjęcie stojące na niej
zdjęcie. Dobrze pamiętam kiedy zostało ono zrobione. Zrobiliśmy je w
dzień, w którym wyszłam ze szpitala. Byliśmy wtedy w parku i patrzyliśmy na płynącą koło niego rzekę. Było tak pięknie.
Pamiętam nawet jaka była wtedy pogoda. Świeciło słońce, a dookoła nas fruwały liście niesione przez jesienny wiatr. Było trochę zimno, ale Harry nie dał mi zmarznąć. Okrył mnie wtedy swoją kurtką i przytulił mocno do siebie. Następnie pocałował mnie w czoło. Czułam się wtedy tak straszliwie szczęśliwa i kochana.
Na samo to wspomnienie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Położyłam się na łóżku, a ręką wymacałam książkę, która znajdowała się pod moją kołdrą. Musiałam zostawić ją tam rano kiedy ją czytałam. Była to jedna z moich ulubionych książek:
-Ta książka złamie ci serce i sklei je na nowo- przeczytałam zdanie znajdujące się na okładce. Straszliwie kochałam historię Nastii i Josha. Ona różniła się od wszystkich książek, które dotychczas przeczytałam. Otworzyłam książkę na stronie, na której ostatnio skończyłam i zaczęłam czytać. Tak się w nią wczytałam, że nie zorientowałam się kiedy zasnęłam. Obudził mnie dzień dzwonka telefonu:
-Halo?- powiedziałam zaspanym głosem.
Oczami Harry'ego
------------------------------------
Leżałem w łóżku nie mogąc zasnąć. Wpatrywałem się w sufit. Po mojej głowie chodziło tak wiele pytań.
Bałem się, że moja matka nie zaakceptuje Pauli. To byłaby chyba dla mnie najgorsza informacja. Jakby wtedy wyglądało moje życie? Moja matka była dla mnie bardzo ważna, ale Paula też nie była mi obojętna. Z tego wynikało, że każda była dla mnie ważna, ale nie wiedziałem, która bardziej. Czemu to wszystko musiało być takie trudne? Usiadłem na łóżku i przetarłem twarz rękoma. Spojrzałem na zegarek, który stał na szafce nocnej. Była już prawie 23. Chwyciłem za telefon i wykręciłem numer Pauli. Musiałem wtedy z kimś pogadać, bo bym zwariował. Miałem nadzieję, że odbierze:
-Halo?-usłyszałem zaspany głos Pauli:
-Obudziłem cię?- zapytałem, kładąc się na łóżku:
-Tak, ale nic się nie stało- powiedziała dziewczyna, a mi ulżyło.-Coś się stało?- dodała po chwili:
-Nie wszystko jest w porządku. Chciałem po prostu usłyszeć twój głos. Chociaż szczerzę mówiąc wolałbym cię teraz zobaczyć-powiedziałem smutno:
-Przecież zamiast przez telefon możemy porozmawiać przez video chat.
-Masz rację. Już biorę laptopa i czekam na ciebie-powiedziałem i rozłączyłem się. Wstałem z łóżka i poszedłem po laptopa.
Oczami Pauli
--------------------------------------------
Szybko sięgnęłam po mojego laptopa. Przejrzałam szybko listę kontaktów w poszukiwaniu Harry'ego. Dość szybko go znalazłam i zadzwoniłam. Nim się obejrzałem chłopak odebrał:
-Witaj piękna- pomachał mi, a ja mu:
-Hej. Wreszcie mogę cię zobaczyć. Stęskniłam się- uśmiechnęłam się do niego po czym dodałam.- Nie wiem jak wyglądam, ale najpewniej wyglądam okropnie. No, ale co poradzić spałam przez parę godzin z książką na głowie- Loczek się zaśmiał, a ja razem z nim. Po dłużej chwili spoważnieliśmy, a Styles powiedział:
-Jak dla mnie wyglądasz prześlicznie kochanie- czułam, ze się czerwienie. Po krótkiej chwili usłyszałam śmiech Harry'ego:
-Co cię tak śmieszy?- zapytał strasznie poważnie jak na atmosferę, która panowała:
-Ten rumieniec na twojej twarzy. Wyglądasz przez niego jak klaun- Hazz po raz kolejny się zaśmiał, a ja się strasznie zdenerwowałam:
-Bo zaraz się rozłączę i już mnie nigdy nie zobaczysz- zażartowałam, a chłopak od razu spoważniał:
-Ja tylko żartowałem księżniczko. Wyglądasz uroczo- powiedział szybko, a ja się zaśmiałam:
-Loczek ja tylko żartowałam- Styles odetchnął z ulgą...
-----------------------------------------------------------------------------------
No, więc mamy kolejny rozdział. Przepraszam za moje malutkie spóźnienie. Obiecuję, że druga część pojawi się jeszcze przed piątkiem albo w piątek to zależy ile będę miała czasy na pisanie...
Pamiętam nawet jaka była wtedy pogoda. Świeciło słońce, a dookoła nas fruwały liście niesione przez jesienny wiatr. Było trochę zimno, ale Harry nie dał mi zmarznąć. Okrył mnie wtedy swoją kurtką i przytulił mocno do siebie. Następnie pocałował mnie w czoło. Czułam się wtedy tak straszliwie szczęśliwa i kochana.
Na samo to wspomnienie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Położyłam się na łóżku, a ręką wymacałam książkę, która znajdowała się pod moją kołdrą. Musiałam zostawić ją tam rano kiedy ją czytałam. Była to jedna z moich ulubionych książek:
-Ta książka złamie ci serce i sklei je na nowo- przeczytałam zdanie znajdujące się na okładce. Straszliwie kochałam historię Nastii i Josha. Ona różniła się od wszystkich książek, które dotychczas przeczytałam. Otworzyłam książkę na stronie, na której ostatnio skończyłam i zaczęłam czytać. Tak się w nią wczytałam, że nie zorientowałam się kiedy zasnęłam. Obudził mnie dzień dzwonka telefonu:
-Halo?- powiedziałam zaspanym głosem.
Oczami Harry'ego
------------------------------------
Leżałem w łóżku nie mogąc zasnąć. Wpatrywałem się w sufit. Po mojej głowie chodziło tak wiele pytań.
Bałem się, że moja matka nie zaakceptuje Pauli. To byłaby chyba dla mnie najgorsza informacja. Jakby wtedy wyglądało moje życie? Moja matka była dla mnie bardzo ważna, ale Paula też nie była mi obojętna. Z tego wynikało, że każda była dla mnie ważna, ale nie wiedziałem, która bardziej. Czemu to wszystko musiało być takie trudne? Usiadłem na łóżku i przetarłem twarz rękoma. Spojrzałem na zegarek, który stał na szafce nocnej. Była już prawie 23. Chwyciłem za telefon i wykręciłem numer Pauli. Musiałem wtedy z kimś pogadać, bo bym zwariował. Miałem nadzieję, że odbierze:
-Halo?-usłyszałem zaspany głos Pauli:
-Obudziłem cię?- zapytałem, kładąc się na łóżku:
-Tak, ale nic się nie stało- powiedziała dziewczyna, a mi ulżyło.-Coś się stało?- dodała po chwili:
-Nie wszystko jest w porządku. Chciałem po prostu usłyszeć twój głos. Chociaż szczerzę mówiąc wolałbym cię teraz zobaczyć-powiedziałem smutno:
-Przecież zamiast przez telefon możemy porozmawiać przez video chat.
-Masz rację. Już biorę laptopa i czekam na ciebie-powiedziałem i rozłączyłem się. Wstałem z łóżka i poszedłem po laptopa.
Oczami Pauli
--------------------------------------------
Szybko sięgnęłam po mojego laptopa. Przejrzałam szybko listę kontaktów w poszukiwaniu Harry'ego. Dość szybko go znalazłam i zadzwoniłam. Nim się obejrzałem chłopak odebrał:
-Witaj piękna- pomachał mi, a ja mu:
-Hej. Wreszcie mogę cię zobaczyć. Stęskniłam się- uśmiechnęłam się do niego po czym dodałam.- Nie wiem jak wyglądam, ale najpewniej wyglądam okropnie. No, ale co poradzić spałam przez parę godzin z książką na głowie- Loczek się zaśmiał, a ja razem z nim. Po dłużej chwili spoważnieliśmy, a Styles powiedział:
-Jak dla mnie wyglądasz prześlicznie kochanie- czułam, ze się czerwienie. Po krótkiej chwili usłyszałam śmiech Harry'ego:
-Co cię tak śmieszy?- zapytał strasznie poważnie jak na atmosferę, która panowała:
-Ten rumieniec na twojej twarzy. Wyglądasz przez niego jak klaun- Hazz po raz kolejny się zaśmiał, a ja się strasznie zdenerwowałam:
-Bo zaraz się rozłączę i już mnie nigdy nie zobaczysz- zażartowałam, a chłopak od razu spoważniał:
-Ja tylko żartowałem księżniczko. Wyglądasz uroczo- powiedział szybko, a ja się zaśmiałam:
-Loczek ja tylko żartowałam- Styles odetchnął z ulgą...
-----------------------------------------------------------------------------------
No, więc mamy kolejny rozdział. Przepraszam za moje malutkie spóźnienie. Obiecuję, że druga część pojawi się jeszcze przed piątkiem albo w piątek to zależy ile będę miała czasy na pisanie...